Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Wiki

CZYTAJ WIĘCEJ

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Wiki
Advertisement
Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Wiki

[ Intro ]

Scena: Ulice Paryża.

Nadja Chamack: Dzień dobry. Biedronka i Czarny Kot po raz kolejny uratowali Paryż. Jean Duparc został zamieniony przez Akumę w groźnego Czarodzieja Nieszczęść, który chciał doprowadzić do zniknięcia wieży Eiffla w chmurze dymu.

(Biedronka chowa się w podziemnym wejściu do metra przemieniając się i wychodzi już jako cywil. Otwiera torebkę i rozmawia z kwami.)

Marinette: Tikki, co się z tobą dzieje?

Tikki: Proszę, zabierz mnie do lekarza.

Marinette: Ale… jaki lekarz zajmuje się leczeniem kwami?

Tikki: Znam lekarza. Powiem ci, jak trafić.

Marinette: Tylko co mu powiem? Jesteś moją tajemnicą, a on będzie zadawał mi pytania. Hy. Znam jeszcze kogoś, kto też lubi zadawać sporo pytań. Nauczycielka, na przykład, o powód spóźnienia. Tikki, mogę cię zabrać do lekarza, wracając ze szkoły?

Tikki: Mhm. Apsik.

Marinette: Dziękuję.

Scena: Klasa pani Mendeleiev.

Olga Mendeleiev: Spalanie to, występująca na skutek wysokiej temperatury, reakcja chemiczna pomiędzy paliwem a utleniaczem, zazwyczaj tlenem, pochodzącym z powietrza.

(Rose ogląda relację Nadji na telefonie.)

Nadja: W dniu dzisiejszym książę Ali, dziedzic tronu królestwa Apsik, podczas swej oficjalnej wizyty w Paryżu odwiedzi fundację na rzecz chorych dzieci w paryskim dziecięcym szpitalu klinicznym.

Rose: On jest cudowny i ma złote serce. (Juleka podaje Rose chusteczkę, ta ociera oczy.) Wiesz co? Napiszę do niego list wyrażający moje uwielbienie i najwyższy szacunek. (Wyciąga kartkę, długopis i pisze list.)

(Marinette wbiega do klasy i przewraca się.)

Marinette: Aaa!

Olga: Marinette. Jaką tym razem masz wymówkę? Znów zatrzasnęłaś się niechcący w toalecie?

Marinette: A… Nie. Jasne, że nie. Musiałam wziąć mojego psa do weterynarza, bo zjadł calutki wełniany sweter. (Rose perfumuje napisany list.) Pewnie pachnę tym teraz.

Olga: Dziękujemy, Rose, ale nie potrzebujemy w klasie odświeżacza powietrza.

Chloé: Myślałam, że to jakaś kanapka z tuńczykiem, ale okazuje się, że to zapach perfum Rose.

(Marinette siada na swoje miejsce.)

Alya: Pies zjadł sweter?

(Rose oddaje perfumy pani Mendeleiev.)

Olga: Co więcej, używanie telefonu w trakcie lekcji jest absolutnie zabronione. (Wyciąga z ucha słuchawkę i daje nauczycielce telefon.) Spakuj swoje rzeczy i marsz do gabinetu dyrektora. (Zawiedziona wzdycha, pani Mendeleiev odchodzi od ławki a Rose wychodzi z klasy.) A teraz pokażę wam, czym grozi zabawa w laboratorium łatwopalnymi substancjami. (Nauczycielka za biurkiem pokazuje eksperyment. Cała klasa zaskoczona wzdycha.) Żebyście to dobrze zapamiętali, przeegzaminuję was z zasad bezpieczeństwa. Jutro.

Scena: Przed szkołą.

(Nino stoi przed szkołą, biegnie do niego Adrien.)

Nino: Siema.

Alya: Wy jesteście dla siebie stworzeni. Oboje wiecznie spóźniacie się do szkoły. Skoro opuścił lekcję chemii, to na pewno się ucieszy, jak jakaś miła dziewczyna pożyczy mu swoje notatki.

Marinette: Hehe… Masz rację… Co? Znaczy, że ja? Mam mu dać notatki?

Alya: Mhm.

(Marinette spogląda na torebkę.)

Marinette: Nie… Nie mogę. Ja muszę…

Alya: Wiesz co? Te wymówki na mnie nie działają.

Tikki: Apsik.

Alya: Hę?

Marinette: Apsik. Chyba się podziębiłam.

Alya: Więc nie chuchaj na niego.

Marinette: Och…

(Marinette schodzi po schodach, otwiera torebkę.)

Tikki: Apsik. Nie czuję się zbyt dobrze.

Marinette: Spokojnie, Tikki, daj mi tylko sekundę. (Potyka się o stojący na schodach plecak. Z torebki wylatuje Tikki. Adrien łapie dziewczynę.) Aaa!

Adrien: Wszystko okej? Jesteś cała?

(Marinette wstaje.)

Marinette: A, tak… a… Nic mi nie jest. (Adrien bierze torbę i razem z Nino odchodzą.) Ha! Aaa!

Tikki: Marinette…

Chloé: Sabrina. To co dzisiaj robi nasz książę Ali?

Sabrina: Jedzie w odwiedziny do szpitala.

(Chloé podnosi z ziemi Tikki.)

Chloé: O… A co to niby ma być za zwierzątko? Kto to tu zgubił? Och. Książę na pewno czegoś takiego nigdy nie widział. Dam mu to, a kiedy spojrzy na mnie, natychmiast zapomni o tych wszystkich chorych dzieciach. (Chowa do torebki kwami, podjeżdża limuzyna.) Hahahaha.

(Sabrina otwiera Chloé drzwi do samochodu. Rose podchodzi do dziewczyn z listem w ręku.)

Rose: Och. Czy ty mówiłaś coś o księciu Alim?

Chloé: Ale nie do ciebie.

Sabrina: Książę Ali nocuje w hotelu taty Chloé.

Chloé: Jedynym odpowiednim dla księcia. A ja będę go tam witać. Ma szczęście, co?

Rose: Och, proszę, możesz przekazać mu ode mnie ten list? (Wręcza list Chloé.)

Chloé: Na luzie.

Rose: Och. To z twojej strony naprawdę strasznie miłe. Dziękuję ci.

Chloé: Hahahaha… Uwierzyłaś, że mówię poważnie? Myślałaś, że wezmę ze sobą ten wstrętny rybi odór? (Rozrywa kopertę na kawałki. Rose klęka i zbiera z ziemi kawałki listu, Chloé wsiada do limuzyny a Sabrina odchodzi.)

Marinette: Tikki! Ha! Chloé! Czekaj! To jest moje! Słyszysz?! (Biegnie za samochodem.)

Chloé: Znalezione, nie kradzione. Hahahaha…

Marinette: Tikki…

(Rose płacze.)

(Otwiera się okno siedziby Władcy Ciem.)

Władca Ciem: Oooch. Jeszcze nigdy nie widziałem tak boleśnie złamanego serca księżniczki. Ale każda róża ma kolce. (Władca Ciem przemienia motyla w akumę.) Hahahaha… Leć do niej, moja mała Akumo, i zawładnij jej duszą.

(Akuma odlatuje w stronę Paryża.)

Scena: Brzeg Sekwany.

(Rose wkłada do koperty list, bierze do rąk flakonik z perfumami.)

Władca Ciem: Wonna Księżniczko, jestem Władca Ciem, te perfumy to od teraz twoja sekretna broń. Nikt nie będzie w stanie się im oprzeć. A na pewno nie książę Ali. Jedyne czego chcę w zamian to Miracula Biedronki i Czarnego Kota.

Wonna Księżniczka: Idę do ciebie, mój książę! (Rose zmienia się w Wonną Księżniczkę.)

Scena: Przed Le Grand Paris.

(Marinette podchodzi do portiera.)

Marinette: Dzień dobry, chodzę do klasy z Chloé i muszę się z nią zobaczyć.

Portier hotelowy: Jesteś jej przyjaciółką?

Marinette: Przyjaciółką Chloé? Bee… Pan chyba żartuje. Hy! To znaczy… Jesteśmy w jednej klasie i tyle.

Portier hotelowy: Mogę wpuszczać tylko jej przyjaciół.

Marinette: Jasne. Jestem… przyjaciółką Chloé. I to taką od serca.

Portier hotelowy: Aha. Chloé nie ma żadnych przyjaciół.

Marinette: Eee… Czy to znaczy, że mnie pan nie wpuści?

Portier hotelowy: Nie.

Marinette: Och… (Odchodzi. Zauważa kosz i wpada na pomysł. W przebraniu ponownie podchodzi do portiera.) Hej, mam tu pizzę dla Chloé Bourgeois.

Portier hotelowy: Hmm… Zwykle jada sushi.

(Przepuszcza Marinette i wchodzi do hotelu.) Górne piętro, apartament królewski.

Marinette: Hahahaha… Tak, tak, tak, tak, tak.

Scena: Le Grand Paris.

(Blondynka stoi przed windą trzymając w ręce Tikki.)

Chloé: Książę, oto prezent ode mnie dla chorych dzieci. Oo, to nic takiego, drobiazg. Proszę, nie schlebiaj mi. Ohohohoho. Nie. Ohohoho. Tak. Teraz lepiej. (Wchodzi do windy i wciska numer.)

Marinette: Chloé! Stój! (Biegnie w kierunku windy.)

Chloé: Pizza? (Wciska mocniej przycisk.) Och, nie zbliżaj się do mnie z tym paskudztwem! (Drzwi od windy zamykają się.)

Marinette: Czekaj! Jest z truflami i kawiorem! W sam raz dla rozpieszczonych bachorów! (Wybiega z korytarza i biegnie po schodach awaryjnych.)

Scena: Przed hotelem.

(Wonna Księżniczka podchodzi do portiera.)

Wonna Księżniczka: Przyszłam na spotkanie z księciem Alim.

Portier hotelowy: Och, co tu się dzisiaj dzieje? Czy jesteś umówiona z księciem?

Wonna Księżniczka: Nie muszę. Jestem jego księżniczką.

Portier hotelowy: A ja wujkiem jego małpki. Posłuchaj, dziecko…

Wonna Księżniczka: Jak śmiesz się tak odzywać do księżniczki?! (Bierze w ręce zakumizowany flakon i strzela perfumami w portiera.)

Portier hotelowy: Do twoich usług, Wonna Księżniczko.

Wonna Księżniczka: W ten sposób znacznie lepiej. (Wchodzi do Le Grand Paris.) A teraz muszę znaleźć mojego księcia. Ucieszy się na mój widok.

Scena: Restauracja, Le Grand Paris.

(Paparazzi robią zdjęcia księciu.)

André: Aby godnie uczcić twoją wizytę w Paryżu, mój książę, postanowiłem zorganizować na twoją cześć pokaz sztucznych ogni nad Sekwaną. (Ali podchodzi do okna i zauważa płynącą barkę z fajerwerkami na pokładzie.) Będą puszczane z tej oto barki.

Książę Ali: Och. Dziękuję. Jak to się mówi w waszym języku? Totalny odlot!

Ariah Khan: Muszę sprawdzić, czy książę znajdzie na to chwilę. Ma bardzo mało czasu na świętowanie. Za to sporo zobowiązań.

Chloé: Ekhm-ekhm.

André: Książę Ali, pozwól, że przedstawię ci moją księżniczkę, Chloé.

(Blondynka wyciąga rękę, mając nadzieję, że książę ją pocałuję, ten jednak potrząsa dłonią, w ramach przywitania. Dziewczyna pokazuje chłopakowi Tikki.)

Chloé: Książę, przyniosłam szczególnie cenną zabawkę dla chorych dzieci.

(Ali bierze w ręce kwami.)

Ali: Och, nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego. To bardzo miłe z twojej strony.

Chloé: Ahahahaha… Schlebiasz mi, książę. Choć to naprawdę miły gest, nieprawdaż?

Ali: No tak. Właśnie to powiedziałem. Nie usłyszałaś?

Chloé: Ehehehe…

(Marinette wchodzi do sali po czym chowa się za barem. W tym czasie książę Ali wsadza do kieszonki Tikki, Chloé podchodzi do niego i robią selfie.)

Nadja: Nadja Chamack, „Macie rację, to informacje”. (Wonna Księżniczka wychodzi z windy w chmurze perfum.) Książę Ali, proszę powiedzieć jak się księciu podoba Paryż.

(Złoczyńca strzela z flakonika w stronę Chloé.)

Ali: To bardzo ładne miasto.

Nadja: Książę Ali, proszę… powiedzieć… Skąd ten dziwny zapach? Jakby zepsutej ryby? (Wszyscy wokół zatykają nosy i patrzą w stronę Blondynki.)

Chloé: Co? To nie ode mnie. (Wącha się.) A… A jednak ode mnie! O fu!

(Pojawia się różowa chmura dymu. Dziennikarze kłaniają się.)

Dziennikarze: Do twych usług, Wonna Księżniczko.

Ali: Kim ty jesteś?

(Wonna Księżniczka podchodzi do Aliego.)

Wonna Księżniczka: Jestem Wonna Księżniczka i przybyłam tutaj do ciebie. Jedno psiknięcie i będziesz mój, książę Ali. (Flakonem celuje w księcia.)

Marinette: Jest słabo. (Podchodzi za bar muzyczny i uruchamia konfetti.)

Scena: Pokój Adriena.

Adrien: Co to znowu za monstrum, Plagg? Plagg? Plagg! (Adrien patrzy do kosza na śmieci. Zastaje tam Plagga jedzącego ser.) No chodź, Paryż ma kłopoty.

Plagg: Jem przecież.

Adrien: Plagg, wysuwaj pazury!

Plagg: Aaaa! (Kwami wylatuje z kosza.)

[Scena transformacji]

Scena: Le Grand Paris.

(Książe Ali, jego opiekunka, Chloé i André uciekają z pomieszczenia.)

André: Szybko, książę! Tędy! (Wonna Księżniczka i Marinette biegną za nimi.) Tu będziemy bezpieczni. To drzwi pancerne.

Ariah Khan: Co to za chaos? Tu się nie da działać według harmonogramu.

(Książe Ali i jego opiekunka odsuwają się od Chloé.)

Chloé: A to co?!

(Przez szparę w drzwiach, do pomieszczenia dostaje się różowy dym. Wszyscy uciekają w głąb pokoju.)

André: Cofnąć się!

Wonna Księżniczka: Mój książę, mój książę. Poczuj woń mojej niezmierzonej miłości. (Cały dym się cofa.) Och! Jak śmiesz?! I kim ty jesteś?! (Wonna Księżniczka przelatuje nad Marinette z odkurzaczem i wyciąga wtyczkę z kontaktu.) I co? (Marinette odchodzi i potyka się o odkurzacz.) Odcięłam ci moc, super-bohaterko?

(André, Chloé, książę Ali i jego opiekunka uciekają.)

André: O nie! Już jest ich dwie! Uciekajmy!

(Wonna Księżniczka rozpyla perfumy.)

Wonna Księżniczka: Nie uciekniecie od moich perfum. Ahaha! (André, Chloé, książę Ali i jego opiekunka uciekają przez schody awaryjne. Marinette ucieka przez windę kuchenną.) Och, złap ich!

André: Do twych usług, Wonna Księżniczko. (Burmistrz idzie szukać uciekinierów. Marinette wysiada z windy i patrzy przez okno w drzwiach w kuchni.)

Chloé: On jest opętany! Zamknijcie drzwi!

Ariah Khan: Przecież to twój ojciec.

Chloé: Co z tego? Zamknąć drzwi! (Lokaj miotłą odsuwa burmistrza za drzwi po czym je blokuje. Z windy wychodzi dym a za nim Wonna Księżniczka.)

Lokaj: Do twych usług, Wonna Księżniczko.

Wonna Księżniczka: Pójdź w me objęcia, mój słodki książę.

Czarny Kot: O, fu. Chyba trzeba tu trochę przewietrzyć.

(Czarny Kot wskakuje przez okno do pomieszczenia.)

Wonna Księżniczka: Nikt mi nie odbierze mojego księcia. (Wonna Księżniczka walczy z Czarnym Kotem.)

Marinette: O-o.

(Wonna Księżniczka wpada do kuchni. Czarny Kot rozsuwa swoją broń.)

Czarny Kot: Muszę was ewakuować. Wszyscy na dół.

Ariah Khan: Zbyt niebezpieczne dla księcia.

Czarny Kot: Masz rację. Przyda się kask. (Zakłada metalową miskę na głowę księcia.)

(Czarny Kot i reszta zjeżdża po „rurze”.)

Chloé: Aaa!

Ali: Łiii!

Ariah Khan: Ooo…

(Wonna Księżniczka wygląda przez okno. Uciekinierzy siadają do samochodu, który odjeżdża.)

Wonna Księżniczka: Mój książę! (Za pomocą flakonu, wylatuje przez okno.)

Marinette: Tikki. Oby nic ci się nie stało.

Scena: Auto opiekunki księcia Aliego.

(Samochód pędzi po ulicach Paryża.)

Czarny Kot: Możemy otworzyć okno? Ten rybi smród jest za mocny, nawet dla kota.

(Opiekunka otwiera okna w pojeździe. Czarny Kot i książę Ali wychylają głowy i wzdychają.)

Ariah Khan: Mamy już tylko 9 minut na dojazd do szpitala. Książę ma bardzo napięty grafik.

Czarny Kot: Co? Nie możemy jechać teraz do szpitala. Musimy jak najszybciej zabrać księcia z Paryża.

(Rozlega się huk - Wonna Księżniczka ląduje na dachu pojazdu.)

Wonna Księżniczka: Mój książę, miło cię znów widzieć. Aż mi ciepło na duszy.

Czarny Kot: Zamknij okna!

(Opiekunka zamyka okna, lecz Wonna Księżniczka przytrzymuje to na górze i rozpyla perfumy.)

Wonna Księżniczka: Wezmę cię na Pont des Arts, gdzie przypieczętujemy naszą miłość.

(Tikki wypada z kieszeni Aliego na podłogę.)

Władca Ciem: Czarny Kot pokonany. A niedługo Biedronka wkroczy do gry i podzieli jego nędzny los. Hahahahahaha…

Scena: Ulica.

(Marinette jedzie po ulicach Paryża na hulajnodze i dociera do samochodu w którym byli uciekinierzy.)

Marinette: O nie. (Zrzuca z głowy kask i biegnie w stronę samochodu.) Gdzie jest Tikki? Tikki?! Tikki?! Oooau! Tikki, tak się martwiłam.

Tikki: Marinette…

(Dziewczyna bierze w dłonie Tikki.)

Marinette: Jest gorzej niż myślałam. Musimy iść po pomoc.

Tikki: Nie mamy już czasu. Musisz się przemienić. Jakoś dam radę.

Marinette: Nie, Tikki. Nie popełnię znowu tego błędu. Zabiorę cię do lekarza natychmiast.

(Mistrz Fu dzwoni w gong.)

Marinette: Czy ono wróci do zdrowia?

Mistrz Fu: Kto płonie z niecierpliwości, nie może jeść gorącej owsianki.

Marinette: Ale… co to ma wspólnego z jedzeniem?

Fu: Proszę o ciszę. Odczytuję energię. (Pochyla nad Tikki swoje dłonie.) Jaki to gatunek kota?

Marinette: Kota? A… tak. Bezsierściowy, latający gatunek z królestwa Apsik. Dostałam go w nagrodę, za wygrany konkurs zoostepowania, kiedy byłam… w królestwie Apsik.

Fu: Mhm. Niezwykłe.

Marinette: Tak i to bardzo.

(Fu ponownie wali w gong.)

Fu: Skończyliśmy. Twój kot już odzyskał zdrowie.

Marinette: Ee… Haa… (Tikki podlatuje do właścicielki.) Ach. Dziękuję. Bardzo panu dziękuję. Jest pan prawdziwym magikiem. A jak pan to zrobił?

Fu: Starożytny sekret chiński. (Marinette wychodzi ze sklepu.) Tak samo jak twój.

Scena: Brzeg Sekwany.

Marinette: Tikki, strasznie cię przepraszam. Byłaś bardzo chora, a ja… nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.

Tikki: Po pierwsze, nie byłabyś już Biedronką.

Marinette: Ehe, no jasne, ale Tikki… Jesteś dla mnie czymś więcej niż tylko kwami. Ach…

Tikki: Haha. Wiem o tym. (Podlatuje do policzka Marinette.) Hej. Most Pont des Arts. Musimy tam lecieć. Podsłuchałam to w samochodzie! Szybko! Nie ma czasu do stracenia.

Marinette: Tikki, kropkuj! Ha!

[Scena transformacji]

Scena: Pont des Arts.

(André wraz z Wonną Księżniczką idą po moście.)

Wonna Księżniczka: Och, książę. Za chwilę połączymy się na wieki. Poddani, podać kłódkę miłości. (Czarny Kot podchodzi, kłania się i otwiera pudełko z kłódką, po czym złoczyńca bierze ją w swoje ręce.) Ta kłódka przypieczętuje nas związek.

Ali: Do twych usług, Wonna Księżniczko.

(Pojawia się Biedronka i za pomocą swojej broni wyrzuca kłódkę do wody.)

Wonna Księżniczka: Moja kłódka! Aaa!

Biedronka: Nie tak prędko, moja wonna jaśnie pani!

(Wonna Księżniczka strzela z flakonu w kierunku Biedronki, lecz czar na nią nie działa przez spinacz umieszczony na nosie.)

Władca Ciem: Wykorzystaj Czarnego Kota do zdobycia jej Miraculum!

Wonna Księżniczka: Poddani! Na nią! Zerwać jej kolczyki!

(Biedronka walczy z Chloé, André, opiekunką księcia Aliego i Czarnym Kotem. W tym samym czasie Wonna Księżniczka ucieka z księciem.)

Biedronka: Przejrzyj wreszcie na oczy. To ja. Biedronka.

Czarny Kot: Oddaj swe Miraculum!

(Biedronka walczy z Czarnym Kotem.)

Wonna Księżniczka: Niepotrzebna mi kłódka, by przypieczętować miłość, bo mogę zawładnąć całym miastem i uczynić je naszym królestwem! (Rozpyla perfumy na paryskim niebie.)

Biedronka: O-oł. Muszę coś zrobić, zanim ta chmura smrodu do mnie doleci. (Przypomina sobie lekcję chemii.)

Pani Mendeleiev: Pokażę wam, czym grozi zabawa w laboratorium łatwopalnymi substancjami.

Biedronka: Nie trafisz! Pudło! (Czarny Kot rozsuwa swoją broń, dzięki czemu Biedronka trafia na barkę.) I tak! (Staje na statku i przyciąga Czarnego Kota.) Miło mi, że wpadłeś.

Czarny Kot: Oddaj swe Miraculum! KOTAKLIZM!

(Biedronka podkłada nogę Czarnemu Kotu, dzięki czemu on Kotaklizmuje panel sterujący fajerwerkami, niszcząc chmurę perfum Wonnej Księżniczki. Biedronka wyrzuca Kota przez burtę i sama ucieka.)

Scena: Dach Le Grand Paris.

Wonna Księżniczka: To miasto jest nie dla nas. Zbyt wiele osób jest tu przeciw nam. Odejdźmy daleko stąd, mój książę. Jak najdalej.

Biedronka: Już nas opuszczacie? A impreza dopiero się zaczyna.

Wonna Księżniczka: Ej! Ty chcesz mi zniszczyć plany, więc ja zniszczę ciebie! Hę?

Biedronka: SZCZĘŚLIWY TRAF! (Pojawia się balon.) Balon? Niby do czego ma mi się przydać? (Zauważa rurkę i flakon Wonnej Księżniczki. Zeskakuje z wieży, uciekając przed pociskami, przy okazji biorąc rurkę.)

Wonna Księżniczka: Nie uciekniesz mi, Biedronko. To koniec! (Biedronka rzuca rurkę z balonem w kierunku flakonu. Ten się zatyka i korzystając z okazji, rozwala go.)

Biedronka: Koniec twoich rządów, mała Akumo. Pora wypędzić złe moce! (Łapie Akumę w swoje jo-jo.) Mam cię! (Uwalnia oczyszczonego motyla.) Pa, pa, miły motylku. (Wyrzuca w powietrze balon.) NIEZWYKŁA BIEDRONKA!

Czarny Kot: Ha? Ha? Ha? A co ja tu robię? I gdzie jest Biedronka?

Ariah Khan: Nasz grafik legł w gruzach. Spóźnimy się na wszystko. (Rozgląda się.) Gdzie książę? Chwila moment. Gdzie ja jestem?!

(Wonna Księżniczka zmienia się w Rose.)

Ali: Co ja tutaj robię?

(Rose wstaje i podchodzi do księcia.)

Rose: Książę Ali? Och! Och!

Ali: I kim ty jesteś?

Biedronka: Hehe. Nie pytaj. Zostawiam cię z twoją wielbicielką. Sfruwam! (Za pomocą swojego jo-jo, ucieka.)

Rose: Wiem, że pomagasz chorym dzieciom na całym świecie i chciałam ci powiedzieć, że jesteś najlepszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek spotkałam.

Ali: Serio?

Chloé: Książę Ali! (Podbiega do księcia i odsuwa Rose.) Nic ci nie jest? Cieszysz się, że mnie też? Czy możemy kontynuować naszą rozmowę?

Ali: Och. Nie, dziękuję. Mam zaraz ważne spotkanie w szpitalu z panną Rose. Szybko, zanim moja opiekunka mnie namierzy. (Wraz z Rose zbiegają z dachu do windy.)

Rose: Pa, Chloé!

Chloé: Aaaaaa!

Koniec odcinka.

Advertisement