Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Wiki

CZYTAJ WIĘCEJ

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Wiki
Advertisement
Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Wiki

Rozdział 1[]

  • Marinette

Jechaliśmy ciemnym lasem.. W uszach miałam słuchawki, słuchałam mojej ulubionej playlisty, nic poza muzyką mnie nie obchodziło. Wolałam cicho siedzieć, niż słuchać tego co mówią rodzice, chciałam być w samotności, tylko wtedy czułam sie dobrze. Zamyślona i zasłuchana muzyką spoglądałam na ciemny las, gwieździste niebo oraz księżyc, sprawiłało mi to przyjemność. Wreszcie dotarliśmy do domu, weszłam do pokoju, przebrałam sie, włączyłam muzykę i zaczęłam pisać plan na jutrzejszy dzień. Skończywszy wszystko położyłam sie i zobaczyłam, że mam nie przeczytaną wiadomość. W sms-ie było napisane:

"Mari, wybacz mi ale to koniec z nami. Już nie czuje tego co wcześniej, coś sie między nami zmieniło. Bardzo cie kochałem, ale w moim życiu pojawiła sie Sabrina. Przykro mi, dasz rade beze mnie ❤ Max"


Po tych słowach coś we mnie pękło, całe moje życie straciło sens. Rozpłakałam sie i nie umiałam przestać, wreszcie zmęczona płakaniem zasnęłam.


  • Adrien


Wrcałem z treningu, miałem słuchawki w uszach i słuchałem ulubionego kawałka. W pewnej chwili zobaczyłem, że staruszek przewrócił sie i nikt mu nie pomógł. Pobiegłem do niego

-Pomóc panu.?

-O tak chłopcze

Podniosłem staruszka i podałem mu jego laske

-Dziękuję

-Nie ma za co, to nic wielkiego

Chwilę porozmawiałem z nim, potem ruszyłem do domu. Wszedłem do pokoju i zobaczyłem,że na moim biurku leży pudełko. Wziąłem je do ręki i otworzyłem, z pudełka wyleciał mały czarny kot. -Eeee. Kim jesteś.?

-Jestem Plagg, od dzisiaj jestem twoim Kwami

-Kwami.?

-Tak. Dzięki mnie i pierścieniowi, który jest w pudełku mogę przemienić cię w Czarnego Kota

-Ale jak.? Co mam zrobić żeby sie przemienić.?

-Powiedz "Plagg wysuwaj pazury", a resztą sie sam zajme

-No to Plagg wysuwaj pazury- Przemienieniłem sie w Czarnego Kota- Ale to fajne. Teraz będę ratować loszki w opałach

-Adrien skup sie, to nie jest zabawa. To misja...

Rozdział 2[]

  • Marinette

Noc minęła mi spokojnie. Bardzo mnie to bolało, czułam się jakbym straciła wszystko w ciągu jednej chwili. W mojej głowie było pełno myśli, myślałam cały czas o tym. Postanowiłam się nie załamywać, więc wstałam i myślałam tylko o wyjeździe..


  • Adrien

Jutro wyjeżdżam w góry z rodzicami i ich znajomymi. Wiem, że będzie tam ich córka. Mam wszystko czego mi potrzeba, no prawie wszystko. Brakuje mi przyjaciół, normalnego życia. Jestem modelem w firmie ojca, nie chodzę do szkoły, uczę się w domu. Od paru dni mam swoje Kwami, Plagg'a. Kocha ser, szczególnie camemberta.

-Plagg, mam nadzieje, że ta dziewczyna będzie spoko

-Hmm. Może... Adrien.?

-Co.?

-Dasz mi może śniadanie.? Jestem głodny

-Zapomniałem, zaraz dostaniesz

-Wreszcie.. A i pamiętaj nie możesz jej o mnie powiedzieć

-Wiem- Po śniadaniu spakowałem się, później wziąłem prysznic i poszedłem na trening.


  • Marinette

Następnego dnia było lepiej. Postanowiłam zrobić zakupy przed wakacjami, więc pojechałam do galerii. Poszłam na kawę do starbuchs'a a potem do H&M. Kupiłam tam nową bluzę, spodnie i parę innych rzeczy, zadowolona wyszłam ze sklepu. Dzień zapowiadał się idealnie. Wracając z zakupów zobaczyłam, że jakiś bandyta okrada staruszka. Podbiegłam do nich, kopnęłam napastnika i powaliłam go na ziemie, pomogłam wstać staruszkowi.

-Panienko, uratowałaś mi życie

-To nic wielkiego

-Dziękuję

-Proszę bardzo- Poszłam zadowolona z siebie do domu, weszłam do salonu, a mama powiedziała, że mam się szykować do wyjazdu. Szybciutko spakowałam się, zostało mi trochę czasu, postanowiłam wziąć kąpiel przy świecach. Po kąpieli ubrałam się, pomalowałam i czekałam aż mama powie, że jedziemy. Nie do końca wiedziałam z kim jedziemy i gdzie. Wiedziałam tylko, że w góry... 

Rozdział 3


  • Marinette

Jechaliśmy 10h w końcu dojechaliśmy na miejsce, rozdzice poszli sie przywitać ze swoimi znajomymi, a ja stałam z boku. Zawołali mnie żeby przedstawić mi syna znajomych. Miał na imie Adrien, 15 lat, miał śliczne zielone oczy, blond włosy, i ogólnie był idealny. Myślałam sobie, że nigdy by sie za mną nie popatrzył, bo jestem brzydka i gruba, westchnęłam i przestałam myśleć o tym.


  • Adrien

O jezu, Marinette była taka śliczna, te jej duże fiołkowe oczy, ciemne włosy sięgające do ramion, blada skóra bez skazy, rumiane policzki.. Jednym słowem idealna. Musiałem z nią pogadać, poznać ją, zbliżyć się do niej. Poszłem do pokoju, zostawiłem walizke i ruszyłem w stronę jej pokoju.


  • Marinette

Poszłam do pokoju, zaczęłam się rozpakowywać. Miałam sama pokój, byłam zadowolona z tego. Miałam dużo miejsca dla siebie, położyłam sie by odpoczać, w tym momencie ktoś zapukał do drzwi...Był to Adrien.

-Przeszkadzam.?

-Nie, prosze wejdź

Adiren wszedł i usiadł obok mnie, rozmawialiśmy reszte dnia, wiedzieliśmy o sobie wszystko.

-Adi połóż sie obok mnie, żeby plecki cię nie bolały-powiedziałam śmiejąc się

- A położe sie mycho

Zaczął mnie łaskotać. Śmialiśmy sie i świetnie sie bawiliśmy. Nie chciałam żeby to sie skończyło. Była 3:05 Adrien musiał już iść do siebie. Po jego wyjściu wziąłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, porozmawiałam trochę z Tikki i poszłam spać.


  • Adrien

Wszedłem do pokoju, wziąłem prysznic, nakarmiłem Palgga i poszedłem spać. Obudziło mnie pukanie do drzwi. Była to Mari

-Mar, jest 6 dlaczego nie śpisz.?

-Nie umiem spać

-Ehh. Choć tu

Przyszła i usiadła obok mnie. Nie miałem na sobie bluzki, popatrzyła sie na mnie, a na jej twarzy pojawiły sie rumieńce. "O jaa jak ona słodko wyglada z nimi" pomyślałem..

-Połóż sie obok mnie

-Co.?

-Połóż sie, może zaśniesz przy mnie. Nie bój sie, nic ci nie zrobie

-No okey- Położyła sie obok mnie, zamknęła oczy i odpłynęła do krainy snów.


  • Marinette

Obudziłam sie obok Adriena, jeszcze spał. Wstałam z łóżka i zostawiłam mu karteczke "Spotkamy sie o 14 przy basenie", wyszłam z pokoju i udałam sie do siebie.

-Mari, masz może ciasteczka.?- zapytała mnie moja Kwami

-Tak, mogą być kokosowe.?

-Oczywiście, uwielbiam je

Tikki zjadła ciasteczka, a ja w między czasie odprawiłam poranną rutyne. Ubrałam czarny strój dwuczęściowy, włosy miałam spięte w luźnego koka.

-Tikki, wskakuj do torebki, idziemy na basen

-Oki- Wzięłam torbe, spakowałam do niej pare ciastek i poszłam w strone basenu.


  • Adrien

Obudziłem sie o 13, Mari nie było. Wstałem i zobaczyłem karteczke. Miałem godzine, ogarnęłem sie i pogadałem z Plagg'iem

-Plagg idziemy na basen

-Nigdzie nie ide

-Idziesz

-Nie

-Bo sera nie dostaniesz

-Adrien rusz sie, idziemy do Mari

-Grabisz sobie

-Ja.?? Skąd że

-Dobra idziemy

Wyszliśmy z pokoju i ryszyliśmy w strone basenu. Mari już tam była, siedziała przy brzegu basenu. Podbiegłem do niej, wziąłem ją na ręce i wskoczyłem do wody

-Adrien zabije cie

-Czemu.? Ja nic nie zrobiłem

-Nic nie zrobiłeś.? Wrzuciłeś mnie do wody

-Przepraszam, noo

-Luzik

-To co robimy.?

-Hmm. A na co masz ochote.?

-(Takie zboczenie autroki) Pływamy.?

-Spoczi

Bawiliśmy sie do wieczora, o 20 poszliśmy do swoich pokoi. Wszedłem do pokoju, przebrałem sie i poszłem na kolacje. Nie umiałem jeść, myślałem tylko o Mari. O kurde zakochałem sie.. Tak nie może być, Mar nie może sie dowiedzieć.!!

Rozdział 4


  • Marinette

-Tikki jesteś głodna.?

-Troszke

-Idziemy na kolację, wskakuj do torebki

Szedłyśmy na dół, Adrien już tam był. Podeszłam do stołu, zabrałam kilka ciasteczek dla Tikki, a dla siebie bułeczki z twarożkiem. Usiadłam do stołu obok Adriena, był troche nieobecny.

-Wszystko w porządku.?

-Emm... T-tak

-Napewno.?

-Tak, tylko sie zamyśliłem

-Hmm. A o czym tak myślałeś.?

-Nie ważne Mar

-No okey

-Przyjdziesz dzisiaj do mnie.? Pooglądamy jakiś film, a potem pomyślimy co dalej

-Spoczko. To o 21.?

-Oks. Ide do siebie, do zabaczenia

-Pa- "Hmm.. Wydaje mi sie, że coś z nim nie tak.. Tylko co.? Rano było ok, a teraz... Może zrobiłam coś nie tak.." pomyślałam i poszłam do siebie. Była 20, wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i poszłam do Adriena.


  • Adrien

-Plagg.!

-Co.?

-Znasz jakieś filmy.?

-Zobaczcie dobranocny ogród. To taki horror, że sie posikasz

-Śmieszne

-No serio. Ja sie tego tak boje- Plagg wybuchł śmiechem i nie mógł przestać sie śmiać

-No kurde.. Dobra zobaczymy "Love Rosie"

-Nuda

-Zamknij sie- Przygotowałem pokój, wziąłem prysznic i czekałem na Mari


  • Marinette

Po kolacji poszłam do siebie. Ogarnęłam sie i poszłam do Adriena.

-No hey

-Hey

-Co oglądamy.?

-Love rosie. Może być.?

-Emm. Tak

Po filmie rozmawialiśmy i śmialiśmy sie. Zaczęłam łaskotać Adriena, muszę przyznać że jest umięśniony. Była 2 w nocy, Adrien usiadł na łóżko i zasnął od razu. "Ale on słodko wygląda jak śpi"~ Mar zejdź na ziemie.. Przykryłam Adriena kocem, gdy chciałam dać mu buziaka na czole pociągnął mnie do siebie. Leżałam na nim, nasze usta dzieliły milmetry i wtedy...


Rozdział 5 []

  • Marinette

Nasze usta dzieliły milimetry i wtedy Adrien mnie pocałował. Byłam w szoku, dlaczego on to zrobił.?

-Adrien co to było.?

-Buziak na dobranoc

-Hah. W usta.?

-Tak jakoś wyszło. Przepraszam

-Nie masz za co

-Mam, pocałowałem cie, a ty pewnie masz kogoś

-Eee.. Nie mam już

-Tak mi przykro

-Jest ok

-Chłopak stracił taką fajną loszke

-Hah. Nie jestem fajna

-Masz racje. Jesteś najlepsza

-O jaa.. Jak miło

-Heh. Od tego są przyjaciele- Chwile pogadaliśmy, Adrien dał mi buziaka w policzek i poszłam do siebie. W pokoju czekała na mnie Tikki.

-Coś mnie ominęło.?

-Hmm.. Tylko to, że Adi dał mi buziaka w usta, a potem w policzek

-Łooo. Szkoda, że mnie tam nie było

-Hah. To było po przyjacielsku

-Ta, wmawiaj to sobie dalej Mar

-Mówię ci.. Jestem dla niego tylko przyjaciółką

-No dobra. A teraz choć spać

°2 tygodnie później°


  • Adrien

-Nie chce sie z tobą żegnać Mar

-Ja z tobą też

-Będziemy codziennie pisać i gadać

-Obiecuje- Przytuliłem ją do siebie i nie chciałem jej puścić

-Czy coś nas ominęło.?- zapytał mój tata

-Emm. Nie- odpowiedziałem

-Adrien musze ci coś ważnego powiedzieć

-Co takiego.?

-Przeprowadzamy sie

-Gdzie.?

-Do Paryża, niedaleko domu Marinette i jej rodziców

-Jak to.?

-Otwieram tam firme

-Ale sie ciesze. Mar słyszysz będziemy mieszkać niedaleko siebie

-Nie moge w to uwierzyć

-Ja też

-Dzieciaki pora wracać do Paryża- powiedzieli nasi rodzice 

-Jej- krzyknęliśmy równocześnie

Rozdział 6[]

°pierwszy dzień szkoły°


  • Marinette

-Mari, wstawaj jest już 7- krzyknęła Tikki

-Dobrze, dobrze wstaje

-Ogarnij się, a ja wybiorę dla ciebie ubrania

-Okej

Po odprawieniu porannej rutyny ubrałam się w czarne jeansy z dziurami na kolanach, biały crop top i vansy. Tikki zrobiła mi make-up czyli lekkie kreski eyeliner'em (nie wiem czy dobrze odmieniłam), trochę różu na policzki i brzoskwiniową pomadkę. Włosy miałam rozpuszczone. Zabrałam czarną torbę i zeszłam na dół do piekarni. Zabrałam ciastka dla Tikki i szarlotkę dla siebie. Popatrzyłam na mojego Iphona, była dopiero 7:45.

-Pa tato, pa mamo


  • Ayla

-Marinette.!

-Co.?

-Adrien miał wypadek- powiedziałam smutnym głosem

-Jak to.? Co się stało.?- odpowiedziała ze łzami w oczach

-Mari, dałaś się wkręcić

-Zabije cie Alya- obie zaczęłyśmy się śmiać z tej sytuacji


  • Adrien

-Plagg gdzie jesteś.?!

-Szukaj dalej Adrienku

-Nie nazywaj mnie tak.!

-Bo co.? Mogę mówić do ciebie jak chce

-Nie możesz...Wiesz tak się zastanawiałem i myślę, że Mari jest Biedronką.. Te jej fiołkowe oczy, takie same jak My Lady..

-No wow. Odkryłeś Amerykę

-Że co.?! Od początku wiedziałeś, że ona jest Biedronką.?

-Tak a co.?

-Nie nic... Tylko przez ciebie myślałem o tym kim ona jest dzień i noc

-Ee tam.. Przesadzasz

-Bo nie dostaniesz camemberta

-Spokojnie bo ci żyłka pęknie. Ale łatwo było się domyśleć, że ona nią jest... A teraz możesz dać mi mój ser :3

-Śmieszny jesteś, dostaniesz jeśli będziesz grzeczny

-Nie możesz tak

-Mogę, a teraz idziemy do szkoły- Przyszliśmy do szkoły. Wszyscy już na nas czekali. Zapowiadał się udany dzień

-Cześć Nino

-Hej

-Mari, wyglądasz ślicznie- zarumieniła się, a ja przytuliłem ją

-Dziękuję- odpowiedziała i wtuliła się we mnie

-Heloł ja też tu jestem- krzyknęła Alya

-Jak mógłbym zapomnieć o tobie- powiedziałem przytulając Alye

Zadzwonił dzwonek, wszyscy weszliśmy do klasy i zajęliśmy swoje miejsca. Była lekcja fizyki, nikomu nie chciało się słuchać gadania o jakiś ruchach przyspieszonych więc nie zwracaliśmy uwagi na nauczycielkę i rozmawialiśmy o wycieczce

°Pod koniec lekcji°

-Proszę wszystkich o opuszczenie szkoły i udanie się do domu- Powiedział dyrektor

Rozdział 7


  • Narrator

-Proszę wszystkich o opuszczenie szkoły i udanie się do domu- Powiedział dyrektor


  • Marinette

-Tikki kropkuj


  • Adrien

-Plagg wysuwaj pazury

I już po chwili przemieniony biegłem do parku. Wpadłem na Biedronkę, upadliśmy na ziemię tak że leżała na ziemi, a na niej ja. Zbliżyłem swoje usta do jej ust i ją pocałowałem. Odwzajemniła pocałunek. 

-Nie przeszkadzam wam gołąbeczki.? powiedział zniesmaczony Kotowtór

Oderwaliśmy się od siebie, oboje byliśmy zarumienieni.

-Musiałeś niszczyć tą chwile.?- krzyknąłem

-Eee.. Tak, ona będzie moja rozumiesz.! Jestem sto razy lepszy od ciebie dachowcu

-Przegiołeś.! Zrozum, że to mnie całowała a nie ciebie

-Czy ja mam tu cokolwiek do powiedzenia.?- powiedziała oburzona Biedronka

-My Lady, masz dużo do powiedzenia w tej sprawie, ale ja się nim zajmę- odpowiedziałem jej z flirciarskim uśmiechem i ruszyłem w stronę Kotowtóra

Biedronka usiadła sobie na ziemi i patrzyła jak walczę z przeciwnikiem

°30 min później°


  • Marinette

-Może ci pomóc.?

-Dam sobie rade

-Skoro tak chcesz

°Chwilę później°

-Biedronsiu, pomożesz- usłyszałam głos Chata

-Już lecę- wybuchłam śmiechem i zaczęłam biec na pomoc

Wymyśliłam plan, szczęśliwy traf, niezwykła Biedronka i pa pa miły motylku.. Po skończonej akcji przybiliśmy sobie żółwika

-My Lady zaczekaj

-Nie mogę

-Musisz. Ten pocałunek.. Wiesz.. Wiele dla mnie znaczy.. Chciałem ci powiedzieć, że cię.. k-kocham

-Chat naprawdę cię lubię, ten pocałunek był.. Nie wiem co powiedzieć, ale ja kocham kogoś innego


Rozdział 8 []

  • Adrien

-Musisz. Ten pocałunek.. Wiesz.. Wiele dla mnie znaczy.. Chciałem ci powiedzieć, że cię.. k-kocham

-Chat naprawdę cię lubię., ten pocałunek był.. Nie wiem  powiedzieć, ale ja kocham kogoś innego

-Eee. Nie wiem co powiedzieć. Najlepiej zapomnijmy o tym

-Przepraszam Chat

-To nie twoja wina, tylko moja. To ja cie pocałowałem

-Nie było źle, to po prostu nie był dobry moment

-Rozumiem... Musze już iść

Pobiegłem przed siebie nie czekając na odpowiedź Biedronki, a raczej Mar. Miałem łzy w oczach, myślałem, że czuje to samo co ja. Jednak się pomyliłem, może Plagg żartował z tym, że Mar to Biedronka. Musze się dowiedzieć czy to prawda, tylko jak..

°W domu Adriena°

-Plagg, mam pomysł

-Jaki.?

-Wiesz, w następnym tygodniu mamy bal w szkole, myślałem o tym żeby zaprosić Biedronkę na niego

-Hah. Bale są nudne

-Będzie tam ser

-Szykuj się Adrien

-Śmieszny jesteś Plagg

-Nie śmieszny, tylko szczery

-A ok


  • Marinette

-Tikki co mam zrobić.?

-Mari, będzie dobrze

-Widziałam jego szklane oczy, na prawdę mi przykro

-Posłuchaj, za tydzień masz bal. Może zaprosisz Chat'a na niego.? W ten sposób wynagrodzisz mu to

-Dobry pomysł Tikki. Zawsze umiesz mi pomóc

-Od tego jestem

Przytuliłam Tikki do siebie i dałam jej buziaka w czółko. Później umyłam sie i poszłam spać.

-Mar wstawaj.!

-Nie chce mi się

-Ale musisz

-Jeszcze chwile

-Jest 7:30

-Która.?

-7:30

-O nie. Znowu się spóźnię- Wstałam z łóżka, odprawiłam poranną rutynę i zeszłam na śniadanie.

-Marinette co tak wcześnie wstałaś.?- zapytała mnie mama

-Co.?

-Jest dopiero 7

-Aha. Jakoś tak wyszło

Zjadłam śniadanie, poszłam do pokoju i zobaczyłam, że Tikki robiła coś przy mojej szafie

-Tikki co robisz.?

-Wybieram ci ciuchy do szkoły. W piżamie raczej nie pójdziesz

-O kurde, zapomniałam się przebrać. Pokaż co tam masz dla mnie

-No to tak: biało-czarna koszula, czarne legginsy, długi szary kardigan i vansy

-Dobry wybór. Idę się przebrać

-Dobrze. Jeszcze pomyśle nad fryzurą i makijażem

Po chwili wyszłam z łazienki, Tikki zrobiła mi dwa warkoczyki i lekki makijaż. Zabrałam torbę i ciasteczka dla mojej małej przyjaciółki. Akurat była 7:30. Zeszłam do piekarni i pożegnałam się z moimi rodzicami


  • Adrien

Poranek taki jak zwykle czyli poranna toaleta, śniadanie i wyjazd do szkoły. O dziwo nie spóźniłem się.

-Hey

-Hey- odpowiedzieli chórem moi przyjaciele

-Idziemy dzisiaj na basen.?

-Emm. Ja nie mogę. Razem z Nino idziemy na siłke - Odpowiedziała Ayla

-A ty Mar.?

-Mogę iść

-18 pasuje.?

-Tak

Zadzwonił dzwonek na lekcje i udaliśmy się na lekcje. 7 godzin minęło dość szybko, nie mieliśmy zadania więc miałem wolne popołudnie.

°17:40°

-Plagg idziemy na basen

-No ok

-Pierwszy raz nie protestujesz

-Nie chce mi się. Za gorąco jest

-Aha

Zabrałem torbę i poszedłem na basen. Mar już tam była, weszliśmy do środka i udaliśmy się do kas. Kupiliśmy bilety i weszliśmy na basen

Rozdział 9[]


  • Marinette

Najpierw poszliśmy do dużego basenu, później do jacuzzi, a na samym końcu na czarną rurę

-Adrien ja nie zjadę

-Czemu.?

-No bo wiesz... Boje się

-Mar, to nie jest straszne

-Jest. Jest tam tak ciemno

-Jeśli chcesz mogę zjechać z tobą

-Naprawdę.?

-Tak. Siadaj pierwsza, a ja za tobą

Usiadłam, a za mną Adrien. Objął mnie w pasie i czekał na zielone światło. Zapaliło się zielone światełko, bałam się zjechać nawet z Adrienem


  • Adrien

Mar trzęsła się ze strachu, chwyciła moją rękę i nie miała zamiaru jej puścić

-Mar, wszytko okey.?

-Nie

-Zaraz to się skończy

-Oby

-Uwaga ważny komunikat.! Uwaga ważny komunikat.! Czarna rura została zablokowana (nie wiem jak to jest możliwe, ale cii xd... Dop. Autorki), prosimy o zachowanie spokoju. Naprawa jej potrwa 30 minut.! Osoby znajdujące się w rurze proszone są o szczególne zachowanie spokoju

Usłyszeliśmy komunikat. Nie przeżyje tego, Mar mnie zabije za to.

-Adrien- Mar zaczęła płakać, bała się

-Wszystko się ułoży, damy rade

-Nie wydaje mi się

-Proszę, uwierz mi

-Ale ja się tak boje

Chwyciłem ją za podbródek, popatrzyłem jej w oczy, (w rurze migotały światełka, takie kolorowe. Nie wiem czy są takie w Polsce, ale w Niemczech są xd ... Dop. Autorki) widziałem w nich strach.

-Mari będzie dobrze, jeszcze chwila i wyjdziemy stąd

-Obiecujesz.?- mówiąc patrzyła na mnie z iskierką nadziei w oczach

-Obiecuje

°20 minut później°

Wyjechaliśmy z rury. Mar trzęsła się więc przytuliłem ją. Żadne z nas nie miało ochoty być na basenie. Poszliśmy do szatni, przebraliśmy się i udaliśmy się w stronę wyjścia. Wyszliśmy przed budynek postanowiłem, że odprowadzę Mari do domu


  • Marinette

Jak dobrze, że ten koszmar się skończył. Już nigdy nie idę na czarną rure.

-Tikki

-Tak.?

-Wybierzesz mi sukienkę na bal.?

-Oczywiście. Mar nie zapomnij zaprosić Chat'a

-Wiem, a teraz choć na patrol
Tikki kropkuj.! Taak

Przemieniłam się w Biedronkę, biegałam po dachach szukając Kota. Nigdzie go nie widziałam...


  • Adrien

Musiałem ochłonąć, pójść gdzieś daleko gdzie nikt nie znalazłby mnie. Przemieniłem się w Kota i biegłem przed siebie, nie zwracałem uwagi na to co działo się pode mną. Po prostu biegłem. Dobiegłem na łąkę, była tam mała ławka podszedłem do niej i usiadłem. Cały czas myślałem o tym co się stało na basenie. Ciemność, łzy Mari, strach ... Nie chciałem żeby płakała, miało być fajnie...

Rozdział 10


  • Alya

Wychodziliśmy z siłowni, była 20. Nie mieliśmy nic do robienia więc chciałam iść na lody.

-Nino chodź

-Gdzie.?

-Do parku na lody

-Okej

Poszliśmy do parku, Nino kupił nam lody o smaku mango. Usiedliśmy na fontannie, rozmawialiśmy o wszystkim i niczym.

-Alya.?

-Tak.?

-Wiesz.. W następnym tygodniu jest bal. Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym chłopakiem na świecie i będziesz moją parą na nim.?

-Nino z przyjemnością- Przytuliłam się do niego i dałam mu buziaka w policzek. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę i udaliśmy się w stronę naszych domów.


  • Nino

"Alya zgodziła się pójść ze mną. 1/3 mojego planu jest zaliczona. Teraz zostaje kwestia balu. Ziom pomożesz mi z moim planem.?" - sms do Adriena

"Jasne, w szkole obgadamy wszystko. Musi wyjść idealnie" - sms od Adriena

"Musi. A ty z kim idziesz na bal.?" - sms do Adriena

"Jeszcze nie wiem" - sms od Adriena

"Może z Mari.?" - sms do Adriena

"No nie wiem. Pewnie już z kimś idzie... W sumie wiem kogo zaprosze. Zobaczysz na balu" - sms od Adriena

"Dobra. Lece spać. Do zoba w szkole" -sms do Adriena

"Pa" - sms od Adriena


  • Alya

"Aaaa.. Idę z Ninem na bal" - sms do Mar

"To super. Jesteście razem.?" - sms od Mar

"Nie. Może się mnie zapyta o to. Oby tak" - sms do Mar

"Na pewno. Pasujecie do siebie" - sms od Mar

"Też tak myślę.. A ty z kim idziesz na bal.?" - sms do Mar

"Nie wiem. Został tylko Adrien :("  - sms od Mar

"Może cie zaprosi" - sms do Mar

"Po akcji na basenie wątpię. Najwyżej pójdę sama" - sms od Mar

"Pożyjemy zobaczymy. Teraz idę, do jutra mała" - sms do Mar

"Besos duża" - sms od Mar

Rozdział 11[]

°tydzień później, dzień balu, 02:45°


  • WC

-Nuru. Musimy zniszczyć Biedronkę i Czarnego Kota. Muszę poznać ich tożsamości, słabe punkty. Gdy ich zniszczę będę mieć ich moc i wtedy moja żona wróci do mnie

-Tak, panie. Tylko jak chcesz to zrobić.?

-Moja akuma się tym zajmie.A teraz Nuru "uwolnij moje akumy"

Wysłałem akume do Biedronki i Czarnego Kota. Miała ich śledzić, dostarczyć mi informacji o nich.


  • Chloe

-Adrien nie chce iść ze mną na bal.!! Tato masz go przekonać, rozumiesz.?!?!- wykrzyczała wytapetowana lala

-Córeczko, ja nic na to nie poradzę. To jego decyzja, a nie moja

-Jeśli nie chcesz mi pomóc to sama dam rade. A teraz idź stąd, chce być sama.!

Ojciec wyszedł z pokoju, a ja zaczęłam płakać. Nie lubiłam krzyczeć na niego, to nie jego wina, że taka jestem. On chce dla mnie dobrze, a ja i tak swoje.


  • WC

-Leć moja mała akumo do tej smutnej dziewczynki

Wypuściłem akumę przez okno, poleciała tam gdzie smutek, łzy i nieszczęście. Miała siać spustoszenie.

-Witaj Księżniczko Chloe. Dzięki mocy którą ci daje możesz rozkazywać innym. W zamian oczekuję, że przyniesiesz mi miracula Biedronki i Czarnego Kota

-Oczywiście Władco Ciem. A teraz idę zabawić się z moim koteczkiem


  • Adrien

Obudził mnie huk przed oknem. Zapaliłem światło i zobaczyłem, że ktoś jest w moim pokoju

-Kim jesteś.?!

-Jestem Księżniczka Chloe

-Chloe daj sobie spokój, nie chce iść z tobą na bal. Mam już parę

-Wiem, że masz. Przecież idziesz ze mną głuptasku

-Wybij to sobie z głowy

-Jeśli nie chcesz po dobroci załatwię to inaczej

-Dobra pójdę z tobą. Tylko pozwól mi iść do toalety

-Tylko szybko

Wbiegłem do łazienki, na szczęście Plagg skrył się w moich włosach, już miałem sie przemienić, gdy usłyszałem głos nade mną. Szybko się przemieniłem i wyskoczyłem przez okno. Nie miałem czasu by zastanawiać się skąd brały się głosy. Pobiegłem na Wierzę Eiffla, zobaczyłem biegnącą Biedronkę w oddali.

Rozdział 12 []


  • Adrien

Pobiegłem na Wierzę Eiffla, zobaczyłem biegnącą Biedronkę w oddali. Podbiegłem do niej, miała szklane oczy i smutną minkę 

-Dlaczego płakałaś Biedronsiu.?

-Nie ważne Chat

-Powiedz mi

-No dobra... Dzisiaj mam bal w szkole i nie mam z kim iść na niego, został tylko mój przyjaciel, a on pewnie ma parę.. Wiem głupi powód do płaczu

-Bo wiesz. Też mam dzisiaj bal i tak się składa, że chciałem cie na niego zaprosić
-Naprawdę.?

-Tak. To Biedronsiu pójdziesz ze mną na bal.?
-Z przyjemnością Chat

-To widzimy się pod szkołą o 19, będę mieć czarną maskę. Od razu mnie poznasz. A teraz musimy pokonać wytapetowaną lalunie

-Tylko gdzie ona jest.?

-Hmm. Pewnie w domu Adriena Agreste, przecież z nim chciała iść na bal

-No to chodźmy tam

Pobiegliśmy do mojego domu, Barbie czekała pod drzwiami do łazienki. Biedrona wymyśliła plan, ja odwaliłem brudną robotę i pokonaliśmy Barbie. Po akcji przybiliśmy sobie żółwika i każde z nas ruszyło w swoją stronę. Daleko nie miałem, była 3:30 postanowiłem położyć się spać.


  • Marinette

-3:35 a ja już nie śpię.!

-To idź spać Mar

-Nie chce mi się. A tak w ogóle co mam ubrać na bal.?

-Myślałam nad czarną sukienką z tiulową spódnicą, czarne szpilki i biała kopertówka

-Okej. A jaką fryzurę.?

-Loczki

-Świetnie. To ja idę pod prysznic

-Dobrze. Ja wszystko naszykuję 


  • WC

-Moja akumo czego dowiedziałaś się o Biedronce i Czarnym Kocie.?

-Biedronka to Marinette Dupain- Cheng, a Czarny Kot to Adrein Agreste (akuma przekazuje informacje WC telepatycznie, dop. Autorki)

-Adrien.?! Nie to niemożliwe, zauważyłbym pierścień

-Władco Ciem tyle się dowiedziałam. Wieczorem idą na bal, będę ich szpiegować

-Dobrze moja mała akumo


  • Marinette

°18:00°

-Tikki mam godzinę, a jestem nie ogarnięta

-Najpierw ściągnę ci papiloty, potem cię

pomaluję, a na końcu ubierzesz sukienkę 

-Dobrze

Tikki zrobiła m fryzurę i makijaż, potem założyłam sukienkę. Jak na moje oko wyglądałam ślicznie, tylko brakowało mi czegoś.

-Tikki brakuje mi tu czegoś

-Proszę tu masz maskę

-O wiele lepiej. A teraz choć bo sie spóźnimy


  • Adrien

-Plagg gdzie moja maska.?

-Tam gdzie ją położyłeś

-Plagg pomóż mi w zamian dostaniesz ser

-Jest na biurku

-Dzięki

-A teraz daj mi ser

-Jak wrócimy

-No dobra

-A teraz idziemy na bal


Rozdział 13 []

  • Adrien

Razem z Plagg'iem poszliśmy na bal, czekałem pod szkołą na moją towarzyszkę, w ręku miałem dla niej fiołkowy bukiecik. Czekałem z jakieś 5 minut, wreszcie zobaczyłem dziewczynę z maską biedronki, wyglądała przepięknie. Podszedłem do niej i zapytałem:

-My Lady mogę prosić twą rękę.?

-Oczywiście

Podała mi rękę, a ja założyłem jej bukiecik i popatrzyłem jej prosto w oczy

-Bukiecik idealnie pasuje do twoich oczu Księżniczko

-Bo się zarumienię

-Może wejdziemy do środka.?

-Okej

Sala była pełna balonów, serpentyn i innych dekoracji. Na środku sali była scena z dwoma tronami, z boku stały dwie korony. Po drugiej stronie sali były stoły z napojami i jedzeniem. W tłumie szukałem Nina i Alyi, nigdzie ich nie było myślałem też gdzie jest Mar


  • Marinette

Sala wyglądała cudownie. Nigdzie nie widziałam moich przyjaciół. Może robili sobie zdjęcia.? Chwyciłam Chata za rękę i ruszyłam w stronę parkietu.

-Księżniczko już chcesz wolnego tańczyć.?

-Eee nie. Po prostu chce potańczyć

-Szkoda

- A tak w ogóle widziałeś może Adriena, Alye i Nina.?

-Nie. A ty widziałaś Mari.?

-Nie

-Może ich poszukamy.?

-Dobry pomysł. Zacznijmy od tarasu

-Okej


  • Adrien

Szukaliśmy ich wszędzie, ale nigdzie ich nie było. Ciekawe co robią. W sumie miałem czas dla siebie i Biedronsi po co się o nich martwiłem.?


  • Alya

-Nino chodźmy

-Już idę

-Z kim idzie Adrien na bal.?

-Nie wiem. A z kim Marinette.?

-Też nie wiem. Może przyjdą razem.?

-Może

Skończyliśmy rozkminiać z kim przyjdą nasi przyjaciele. Poszliśmy na salę, chwilę wypatrywaliśmy Mar i Adriena w tłumie, ale na marne. Nigdzie ich nie było. Może byli na dworze.? Najlepszym rozwiązaniem było zostawienie ich samych.

°godzinę później°


  • Adrien

Razem z My Lady poszliśmy na parkiet (znowu), Dj włączył wolny kawałek. Zbliżyłem się do fiołkowookiej, chwyciłem ją w tali, ona położyła swoje ręce namoich ramionach i zaczęliśmy tańczyć wolnego. W pewnym momencie Biedronsia szepnęła mi do ucha

-Pora żebyśmy poznali nasze tożsamości Chat

-Tak. To na trzy ściągamy maski. Raz.. Dwa.. Trzy

Biedronka ściągnęła maskę, byłem szokowany tym kogo zobaczyłem

-Marinette.?!

-Adrien.?!

-Tego się nie spodziewałam

-Uwierz mi ja też

-Co robimy z tym faktem.?

-Eee

Zbliżyłem się do Mar i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie protestowała,  w tym samym momencie głos organizatora balu oznajmił, że para która zostanie oświetlona różowym reflektorem zostanie królem i królową balu. Kto by się spodziewał, że wypadnie na nas. Momentalnie oderwaliśmy się od siebie i udaliśmy się na scenę. Tam wręczyli nam korony i kazali usiąść na tronach...


  • Marinette

Nie mogłam uwierzyć w to, że zostałam królową balu. Widziałam złość Chloe, uśmieszek Alyi i błysk w oczach Nina. Ta chwila była magiczna, najpierw pocałunek później to. Myślałam, że lepiej być nie może. W końcu zeszliśmy ze sceny i ponownie tańczyliśmy wolnego, tym razem wszyscy stali wokół nas, a my tańczyliśmy. Było tak romantycznie i cudownie, chciałabym żeby ta chwila trwała wiecznie...

Rozdział 14 []

  • Marinette

°2 godziny później°

Bal zakończył się sukcesem, każdy był zadowolony, no prawie każdy. Tylko Chloe była wściekła, ale to taki mały drobiazg.

-Księżniczko odprowadzę cię

-Dobrze

Poszliśmy w stronę mojego domu, wieczór był ciepły, gwiaździste niebo i krwisty księżyc, jednym słowem idealnie. Wracając rozmawialiśmy o tym co się wydarzyło w ciągu ostatnich miesięcy. Dotarliśmy do mojego domu, Adrien chwycił mój podbródek i złożył na moich ustach pocałunek

-A to za co.?

-Hmm. To już nie mogę pocałować mojej dziewczyny.?

-Eeem. Od kiedy jestem twoją dziewczyną.?

-Od teraz

-Hmm. Dobrze wiedzieć- odpowiedziałam mu z uśmiechem na twarzy

-Dobrze Księżniczko, spotkamy się jutro dobrze.?

-Oki. To do zobaczenia koteczku

Weszłam do domu, zapaliłam światło i zobaczyłam...

Pszepraszam,, że rozdział taki krótki. Jeszcze 2 rozdziały zostały do końca pierwszego sezonu. Właśnie zaczęłam pisać 2 sezon. Myślę, że ktoś go przeczyta.. Next będzie dzisiaj lub w piątek :D

Rozdział 15

  • Marinette

Weszłam do domu, zapaliłam światło i zobaczyłam porozrzucane dokumenty, meble i Bóg wie co. Nigdzie nie było moich rodziców, krzyczałam, szukałam ich na marne. Nie wiedziałam co z sobą zrobić. Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać.

  • Adrien

Wszedłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko w tym samym momencie usłyszałem pukanie do okna. Była to Biedronka, a raczej Marinette.

-Płakałaś.! Co się stało.?!

-Moi rodzice... Zni- zniknęli

-Co.? Opowiedz mi co sie dokładnie stało

Mar opowiedziała mi całą historię, nie mogłem w to uwierzyć. Nie wiedziałem co zrobić, nie mogłem tak po prostu kazać Mar wrócić do domu.

-Mar zostajesz u mnie na noc. W takim stanie cie nie wypuszczę

-Ale.. Ja...

-Nie ma żadnego ale.! Dam ci moją koszulkę do spania. Jeśli chcesz możesz spać ze mną

-Będę się lepiej czuć mając cie przy sobie- Odpowiedziała mi ze łzami w oczach. Przytuliłem ją do siebie i powiedziałem jej do ucha: "Wszystko sie ułoży, zobaczysz. Przy mnie nic złego ci się nie stanie. Obiecuję"

  • WC

-Miło was widzieć po tylu latach

-Dlaczego to zrobiłeś Gabriel- powiedziała zapłakana Sabine

-Chce odzyskać Lou. Wiesz ile dla mnie znaczyła

-Kosztem naszych dzieci.?!

-To nie moja wina, że to oni mają miracula. Widzisz Sabine, historia lubi się powtarzać

-Nie musiałeś tego robić- powiedział Tom

-Przykro mi, oni nie wiedzą nic o naszej przeszłości

-Prędzej czy później dowiedzą sie. I wtedy nas znienawidzą- wykrzyczała Sabine

-Nie ułatwiasz mi tego Sabine, gdyby nie ty, Tom, Mistrz Fu i ja nie doszło by do tego

-Ty nic nie rozumiesz.!- wykrzyczeli oboje- Zniknięcie Lou to nie wina naszej czwórki

-Nie wydaje mi się

-Uwierz nam. Ona gdzieś musi być, może nawet jest w Paryżu

-Nuru, czy czujesz w końcu energię Pawia.?

-Tak panie. Jest gdzieś pod ziemią, nie daleko Wierzy Eiffla

-To nie możliwe. Lou jest w podziemiach. Muszę ją uratować

-Sam nie dasz rady Gabriel- Odpowiedziała zapłakana Sabine

-Wy mi pomożecie. Inaczej waszej córeczce stanie się krzywda

-Ani się waż jej tknąć. Jeśli spadnie jej z głowy choć jeden włos będzie po tobie- Wykrzyczał Tom

-Spokojnie, spokojnie. Pomożecie mi i po sprawie

-Dobrze Gabrielu. A teraz łaskawie uwolnisz nasze ręce i nogi.?- odpowiedział załamany Tom

-Niech wam będzie. Tylko bez żadnych głupich numerów, inaczej wiecie co was czeka

Rozdział 16[]

~15 lat wcześniej~

  • Gabriel

-Zaliczone- Wszyscy przybiliśmy sobie piątkę i ruszyliśmy do Mistrza Fu. Przez całą drogę myśleliśmy jak mu powiedzieć o tym, że dłużej nie możemy być posiadaczami miraculum.

  • Sabine

-Fu musimy poważnie porozmawiać

-O czym Sabine.?

-Wiesz, ja i Tom spodziewamy się dziecka. Jestem w czwartym miesiącu ciąży. Dłużej nie mogę ratować Paryża ze względu na dziecko. Proszę przechowaj moje miraculum i Toma. Dbaj o Tikki i Plagg'a

-Rozumiem Sabine. Zdrowie dziecka jest teraz najważniejsze. A co z wami Lou i Gabrielu.?

-Jak by ci to powiedzieć Fu. Jestem w piątym miesiącu ciąży. Zresztą sam to zauważyłeś, nie da się tego ukryć. Na prawdę nie chce cie stawiać w takiej sytuacji. Najlepiej będzie gdy moje miraculum również przechowasz

-Słuchajcie. Zatrzymajcie miracula. Może się jeszcze wam przydadzą. Nie jestem na was zły, cieszę się, że spodziewacie się potomstwa. Pamiętajcie o jednym, nigdy nie mówicie przy nich o waszej przeszłości.

-Będziemy o tym pamiętać- odpowiedzieliśmy chórem

  • Lou

°Cztery miesiące później°

-Gabriel zawołaj położną, zaczyna się

-Dobrze. Za chwilę wracam kochanie

Po chwili do sali weszła położna. Przygotowała mnie do porodu, nie minęło 15 minut i już w rękach trzymałam mojego synka- Adriena... Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. W progu stała Sabine i Tom. Mieli ze sobą pluszowego misia, małe niebieskie buciki i zielone śpioszki dla naszego synka.

-Nie musieliście

-A jednak Lou.. Właśnie wracam z USG

-Naprawdę.? To dziewczynka czy chłopiec.?

-Dziewczynka

-To może kiedyś ona i Adrien będą razem- odpowiedziałam śmiejąc się

-Nigdy nie wiadomo, haha.. My już musimy iść, przyjdę jutro

-Dobrze. Do zobaczenia Sabine

-Pamiętaj nic nie możesz powiedzieć Sabine- szepnął Gabriel Tomowi na ucho. Pewnie myśleli, że ich nie usłyszę. Zastanawiałam się czego nie miał jej mówić, może miał jakieś kłopoty.

  • Sabine


°2 tygodnie później°


-Tom zaczyna się. Musimy jechać

-Jak to możliwe, że jesteś spokojniejsza ode mnie.

-Normalnie. A teraz idź po torbę, a ja idę do auta

-Okej. Widzimy się za 2 min

Weszłam do auta, ból nasilał się. Musiałam przetrwać to. Po 10 minutach byliśmy już w szpitalu, weszłam do sali i czekałam na lekarzy. Przyszli, zaczęłam się bać. Kazali mi położyć się na łóżku i tylko tyle zapamiętałam. Obudziłam się na innej sali, przy moim łóżku siedział Tom.

-Co się stało.? Gdzie nasza córeczka.?

-Zasłabłaś. A i raczej miałaś na myśli gdzie nasze córeczki

-Bliźniaczki.? Ale jak to.?

-Normalnie Sabine

-A tak w ogóle gdzie one są.?

-Marinette jest w łóżeczku, a Chloe na sali operacyjnej

-Co jest z Chloe.?- zapytałam ze łzami w oczach

-Urodziła się ze wadą serca. Lekarze musieli natychmiast operować

-To jest straszne- mówiłam płacząc

-Sabine. Będzie dobrze, teraz pozostaje nam czekanie

  • Tom


°20 minut później°

-Co z moim dzieckiem doktorze.?

-Przykro mi, dziewczynka umarła od razu po przybyciu na sale. Próbowaliśmy ją uratować, ale nie udało nam się

-Nie wierzę, to nie mogło się stać.!! Gdzie ona jest.?

-W sali numer 356

Pobiegłem do tamtej sali, wszedłem i zobaczyłem małe ciałko przykryte białą narzutką. Wyglądała tak bezbronnie, jakby spała. Nie umiałem sie z tym pogodzić, dlaczego nam to się stało.?!

  • Lou

°Miesiąc później°

-Sabine, jak się czujesz.?

-Fatalnie. Chce stąd jak najszybciej wyjechać

-Dokąd.?

-Do Paryża

-A co z Londynem.?

-Za bardzo przypomina mi o Chloe

-Rozumiem. Pamiętaj zawsze będziemy się przyjaźnić

-Wiem Lou. Jeśli nasz kontakt się urwie nigdy tego sobie nie wybaczę.. A teraz idę spakować wszystkie rzeczy. Pozdrów ode mnie Gabriela

-Spotkamy się w świata. Przyjdziemy do was

-Zapraszamy- Po tych słowach Sabine przytuliła mnie i poszła do domu

  • Gabriel

°W tym samym czasie°

-Tom. Proszę nie mów Sabine o tym, że Lou choruje

-Gabriel. Na co choruje Lou.?

-Ma raka

-Co.? Jak to.?

-Normalnie. Nie dawno sie dowiedzieliśmy, jeśli sie Sabine dowie nie będzie chciała stąd wyjechać, a przez to miejsce i chorobę Lou Sabine znowu będzie mieć depresję

-Wiem. Gdyby coś się działo pisz do mnie

-Dobrze

-Tom idziemy- krzyknęła Sabine

-Już idę kochanie.. Gabriel pamiętaj. Lou jest silna, da radę. Nigdy jej nie opuszczaj

Tom i Sabine wyszli, a ja poszedłem do Lou i Adriena. Oboje spali, byli tacy nie winni. Gdyby Lou coś się stało nie wybaczyłbym tego sobie. Są całym moim światem, kocham ich nad życie

  • Sabine

°3 dni później°

-Tom spakowałeś wszystko do auta.?

-Tak

-Będzie mi brakować Londynu

-Mnie również. Od dzisiaj zaczynamy nowy rozdział w naszym życiu. Wszystko się zmieni

-Wiem. A teraz w drogę

  • Lou

°10 lat później°

Dziś są 10 urodziny Adriena. Niestety Sabine i Tom nie mogli przyjechać z Paryża. Od samego rana piekłam ciasta, przygotowywałam przeróżne potrawy. Na szczęście Gabriel zabrał Adriena na wycieczkę.

-Lou jesteśmy- usłyszałam głos Gabriela zamykającego drzwi

-Mamo, mamo

-Tak synku.?

-Czy przyjedzie ciocia Sabine i wujek Tom.?

-Niestety nie, ich córeczka jest w szpitalu. Ma wycinane migdałki

-Ehh.. Tak bardzo chciałem poznać ich córke

-Jeszcze będzie okazja kochanie. A teraz idź się przebrać, za godzinę przychodzą goście

-Dobrze mamo

°3 godziny później°

-Do zobaczenia- odpowiedziałam wychodzącym gościom

Chciałam zamknąć drzwi, lecz ktoś je trzymał. Uchyliłam drzwi i zobaczyłam Alec'a.

-Alec co ty tutaj robisz.?!

-Tęskniłaś Lou.?

-Za tobą nigdy. Czego ode mnie chcesz.?

-Chce się zemścić za to co zrobiłaś mi 15 lat temu

-Zostaw mnie, rozumiesz.!! Nie zbliżaj sie do mnie i bliskich mi osób

-Hmm.. Już to dawno zrobiłem. Pamiętasz dzień narodzić córeczek Sabine.? Jedna z nich umarła

-Wiem. Nie musisz mi przypominać o tym

-Jednak muszę. Ten lekarz z którym rozmawiał Tom, to byłem ja. Zabiłem ich córeczkę, chętnie zrobię to z twoim synkiem

-Jak mogłeś im to zrobić.? Zabiłeś niewinne dziecko.! Jesteś potworem. Nie zbliżaj się do mojego syna

-Nic mu nie zrobię jeśli pójdziesz ze mną

-Dokąd.?

-Tam gdzie nikt cie nie znajdzie, żadne krzyki nie pomogą ci

-Dobrze. Tylko pozwól mi pożegnać się z Gabrielem i Adrienem

-Masz godzinę. Potem będę na ciebie czekać pod twoim domem

Zamknęłam drzwi i pobiegłam na górę, płakałam. Adrien zobaczył to i podbiegł do mnie. Przytuliłam go do siebie i szepnęłam mu do ucha

-Kochanie. Bardzo cie kocham, ale muszę opuścić nasz dom. Za niedługo spotkamy się i wtedy nikt nas już nie rozdzieli. Przekaż tacie, że Alec wrócił. Kocham cie i nie chce wyjeżdżać, ale muszę

-Mamusiu nie zostawiaj mnie. Nie dam rady bez ciebie. Proszę, nie chce bez ciebie tu być. Zabierz mnie ze sobą

-Nie mogę synku. Zobaczymy się niedługo

Oboje płakaliśmy. Nie chciałam żeby Adrien cierpiał, skrzywdziłam go. Nigdy nie chciałam żeby to się wydarzyło

<<<<<<<<<<<<<< >>>>>>>>>>>>>>

Pisząc rozdział miałam łzy w oczach. To ostatni rozdział pierwszej serii mojego opowiadania. Myślę, że ten rozdział nie jest słaby czy nudny. Napracowałam się nad nim, jestem z siebie dumna. W drugiej serii będzie więcej Adrianette  i przede wszystkim rozwiąże się sprawa Lou. A także pojawi się nowy wróg <3  

***

Zapraszam do drugiego sezonu <3 LINK <--- kliknij :D

Advertisement