Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Wiki

CZYTAJ WIĘCEJ

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Wiki
Advertisement
Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Wiki

          LADY LUCKY-POKONANIE RĘCZNIE AKUMY ORAZ UCIECZKA WŁAŚCICIELI MIRACULUM

wiem jest trochę bez sensu ale przynajmniej coś jest napisane XD

Zapraszam do czytania mam nadzieje że się spodoba

-Marinette-

Był zwykły dzień jak codzień. Rozmiawiałam z Alyą sama nie wiem o czym ale o czymś na pewnio. Wtedy pojawiła się ona:

-a oto Marinette Dupain-Cheng

-czego chcesz chloe-spytałąm ze złością

-a co ja mogę chcieć

-żeby mnie nie było

-wtedy byłoby pięknie-w tym samym momencie gdy kończyła zdanie popchneła mnie i spadłam z schodów. Alya poddeszła do mnie:

-nic ci nie jest-spytałą z troską

-nie nic

-pójdę to powiedzieć dyrektorowi

-dobra-zostałąm na schodach myśląc czemu tej zołzie nic złego się nie stało. W tym momencie się zezłościłam i po chwili się rozpłakałam. Wtedy stało się to:

-witaj Lady Lucky, jestem Władca Ciem. Dam ci moc szcęścia tak byś mogła odegrać się na Chloe. Wzamian przynieszesz mi jedną rzecz.

-zgoda Władco Ciem-gdy wróciła Alya omal nie zemdlała ze strachu jka reszta, spojrzałam na Chloe i krzykneła zaczynając uciekać a ja na to:

-a co ja tu znajdę-wpadł mi w ręce metalowy kij, zaczełam ją gonić. Ludzie zaczeli uciekać

-Adrien-

-Plagg musimy coś zrobić

-no napewno

-Plagg wysuwaj pazury!-po chwili byłem Czarnym Kotem zastanawiając się gdzie jest Biedronka ale jakoś tym czasowo sobie poradze ale na końcu misji już nie, Akumy to już nie złapie. XD

-Marinette?!-spytałem z wielkim zdziwieniem, dokładnie mówiąc gdyby Chloe mnie tak wkurzyłą też penie byłbym pod władzą Akumy

-ooo... kotek przyszedł mi na ratunek ale jeśli chcesz ocalić skóre oddaj mi swe Miraculum-powiedziała to praktycznie krzycząc na mnie

-no przyszedłem ci na ratunek a i nie oddam ci mego Miraculum-zażartowałem. Wtedy zaczeła mnie gonić z kijem podobnym do mojego. Dotarliśmy do wieży Eiffla, byłem już zmęczony a ona dziwnym cudem nie

-a gdzie jest biedronka 

-sam chciał bym wiedzieć

-jesteś głupszy niż myślałam

-ej czuje się urażony XD

-co mnie to,walczysz czy nie

-wiesz ja chyba już znikam, pa

Później

nie wiedziałęm że Marinette jest taka wredna. Co znią zrobie. Biedronki nie ma, chyba że gdzieś jest ale jej nie widzę. Też tak może być XD

-Marinette-

-gdzie ten Kot polazł-mówiłam do siebie jednocześnie niszcząc miasto by znaleść tą jędze Chloe

-o znalazłaś się-mówiłam werdnie do tej jędzy

-czego odemnie chcesz?!

-byś dostała za swoje-wtedy pojawił się Czarny Kot i mi przeszkodził

-jeszcze ci mało kocie

-nie, może za dużo-śmiał się ze mnie

-pożałujesz-krzyknełam na niego

-nie jesteś zbyt miła

-oddaj swe Miraculum

-Adrien-

-gdzie ta Biedronka-mówiłem do siebie wtedy coś usłyszałem

-oj, kotek czeka na biedronsie ale się nie doczeka

-o czym ty mówisz?

-a, o czymś-w tym momencie zobaczyłem Tikki. WTF? Marinette to Biedronka

-Marinette-

-Tikki kropkuj, taaa..., i byłam już biedronką, wtedy usłyszałam krzyk ludzi i Władcy Ciem

-ty to Biedronka

-tak i teraz coś zrobie-wziełam torebkę gdzie była Akuma

-WoW, pierwszy raz widze że ktoś przeciwia się Władcy Ciem

-no to masz nowość-złapałam Akume i wtedy upadłam mdlejąc. Czarny Kot mnie złapał

-nic ci nie jest-spytał z troską, ja akurat nic nie odpowiedziałam bo nie miałam siły -a wiesz że teraz cały Paryż i ja wie że to ty Marinette

-zapomniałam o tym, nic już nie zrobie. Teraz wiesz że taka łamaga jest biedronką-mówiłam wtulając się w niego, on także mnie przytulił. Czułam się wtedy, w jego ramionach bezpiecznie

-no co teraz zrobimy-spytałam

-skoro wiem kim jesteś będzie sprawiedliwie gdy się dowiesz kim ja jestem-zaśmiał się

-jak chcesz

-no to idziemy na dach

-żartowniś z ciebie Kotku-dotarliśmy na dach. Przemieniłam się i usiadłam bo byłam dość zmęczona po tej akcji. Czarny Kot stanął przedemną i powiedział

-Plagg chowaj pazurywtedy ukazał mi się ADRIEN. Z wielkiego zdziwienia normalnie mówiąc :opadła mi szczena:. Uśmiechnął się do mnie, chwile tak na mnie patrzał. Potem już przestał i zaczął pstrykać mi palcami przed twarzą

-Marinette. Halo. Ziemia do Marinette. Żyjesz-jedynie kręciłam głową na tak, a on zaczął się śmiać

-czemu się ze mnie śmiejesz? XD

-bo jesteś rozbrajająca

-ej-walnełam go śmiejąc się

-co mnie bijesz-śmiał się

-nigdy bym się nie domyśliła że to ty Czarny Kot

-nikt by się nie domyślił, a ciebie to tak troche podejrzewałem

-serio?

-co teraz robimy bo ja mam już dość przekichane

-a czemu

-bo cały Paryż wie że Biedronka to ja

-racja

-Władca Ciem łatwiej mnie dopadnie, a moi rodzice co mi zrobią

-z rodzicami łatwiej będzie ale z Władcą Cuem już gorzej

-no widzisz

-może chodźmy już do domu-powiedział Adrien

-dobra, już i tak jest ciemno. Przemieniliśmy się i ruszyliśmy w swoją drogą. Gdy weszłam do domu czekali na mnie rodzice. Stanełam przed nimi i nie wiedziałam co powiedzieć więc milczałam a wtedy mój tata się odezwał:

-jak mogłaś nam nie powiedsieć że jesteś Biedronką?!

-bo miałam zakaz

-serio?

-tak, serio! Tikki mi zakazała i tyle-wtedy poszłam już do swojego pokoju

-Tkki, co ja jutro powiem wszystkim?-walnełam się na łóżko że twarz miałam w poduszce

-sama nie wiem, ale jakoś sobie poradzisz. Wierze w ciebie

-twój optymizm jest zaraźliwy-po tej rozmowie poszłam spać

Następnego dnia

Następnego dnia nie rozmawiałam z rodzicami bo uznałam że są już dość źli na mnie. Doszłam do szkoły, wtedy postanowiłam poczekać do dzwonka na zewnątrz. Jak wszyscy już się rozeszli wtedy weszłam do sali, wszyscy się na mnie patrzyli z wielkimi oczami oprócz Adriena, bo wiedział już wcześniej kim jestem. Stałam chwile na środku. Wtedy wszyscy chórkiem:

-jak mogłaś!

-ale co mogłam-Adrien się zaśmiał

-że jesteś Biedronką-w tym momencie Alya do mnie podbiegła i potrząsneła mną

-jak mogłaś mi nie powiedzieć-krzyczała do mnie Alya

-normalnie. miałam zakaz

-od kogo?

-od pewnej osoby

-dobra dzieci, zostawmy Marinette tylko zajmijmy się lekcją-po słowach pani usiadłam w ławce. Adrien się do mnie odwrócił i póścił mi oczko a ja się uśmiechnełam. Lekcje mineły szybko, gdy wychodziłam znów pojawiła się ta Chloe. Ciekawe co chciała. Przygadać mi?

-jak ty możesz być Biedronką! Ja powinam być nią!

-ty jesteś zamolubna, wredna i myślisz tylko o sobie, więc wiesz. Paa...-śmiałam się z niej schodząc po schodach. Wtedy wpadłam na Adriena

-wybacz zagapiłam się

-spoko, nic się nie stało-zaśmiał się

-okey,no to ja idę do domuj,no to pa

-pa,do jutra

-do jutra-gdy doszłam do przejścia coś się stało, kolejna opętana osoba. Spojrzałam na Adriena wtedy pokazałam mu żebyśmy poszli się przemienić. Dziwnym cudem skumał o co mi chodzi. Pobiegłam za latarnie i się przemieniłam. Spotkaliśmy się na dachu szkoły

-co teraz robimy Kocie?

-a w ogóle z kim walczymy?-odpowiadział mi pytaniem

-sama chciałabym wiedzieć

-to chodź na wieże Eiffla

-okey-po chwili Kot skoczył z dachu i już go nie było. Szybki jest, po chwili mnie też nie było. Byłam chwile po nim na wieży. I co się okazało. Był to sam WŁADCA CIEM!

-co, jak, ale, co?

-nie martw się też tak na początku zareagowałem

-Biedronko. Czarny Kocie. Oddajcie mi swe Miracula a nikomu nic się nie stanie

-a w ogóle po co je chcesz-spytał głupio Kot

-Czarny Kocie nie jest to teraz ważne-powiedziałam. Chiwle walczyliśmy z Władcą Ciem ale długo to nie trwało bo złapał nas, przywiązał do słupów i czekał aż Miracula nam się rozładują. Mi się pierwsze rozładowało a na to Władca Ciem:

-o nasza kochana Marinette

-daruj sobie-powiedziałam niemile

-teraz tylko czekamy na Czarnego Kota-teraz dopiero zauważyłam że pod wieżą jest pełno ludzi

-CZARNY KOCIE-krzyknełam

-no nie-wtedy już nie było Czarnego Kota tylko Adrien, ludzie zrobili wielkie oczy a Władca Ciem najgorzej zareagował. Ciekawe czemu?

-co, jak, ale, co?-powiedział Władca Ciem

-aha, ok?-powiedział zdziwiony Adrien

-nie, no jak?

-o co mu chodzi?-spytałam Adriena

-sam chciałbym wiedzieć-powiedział

-jak ja mogłem, no jak. Głupi, głupi!-mówił do siebie, ja i Adrien nie wiedzieliśmy o co mu chodzi. Po chwili zniknął

-gdzie on sie podział?

-niewiem-odpowiedział

-i widzisz teraz ja też mam przekichane

-racja-śmiałam się

-co teraz robimy-spytałam

-niewiem, ja jutro napewno nie ide do szkoły

-czemu?-spytałam zdziwiona

-chcesz bym wpadł w fale tych dziewczyn i dziennikarzy. Te dziewczyny i tak są już dość waknięte

-A JA TO CO!-krzyknełam

-ty akurat nie

-uznam to za komplement

-okey-uśmiechnął się

-może jutro też nie pójdę do szkoły

-to może gdzieś razem pójdziemy. Jako bohaterzy oczywiście

-dobra to jutro pod więża Eiffla pod maskami, ale o której?

-nie wiem. Sama wybierz-uśmiechnął się tak uroczo że nie wiem

-niech ci będzie. Jutro przed lekcjami

-dobrze, no to do jutra-po chwili już go nie było

-Czarny Kot jest uroczy-uśmiechnełam się

-no weś Marinette, daj mu się nacieszyć-powiedziała mała istotka

-dobra niech ci będzie

-no to idziemy do domu-powiedziało do mnie sworzonko. Weszłam przez taras, jak się odmieniłam poszłam spać z myślą o tym dziwnym dniu

-Adrien-

Wróciłem przez okno by nikt mnie nie zauważył a przedewszystkim ojciec. Pewnie chce mnie udusić

-lepiej uwarzaj bo będzie zaraz wejście smoka-zaśmiał sie Plagg

-racja-potwierdziłem śmiechem

-zawsze mam-mówił jedząc jednocześnie ser

-chciał byś-kończąc zdanie poszedłem spać. Na zajutrz spotkałem Biedronkę na dachu szkoły.

-choc, musimy już uciekać bo nasz zobaczą-powiedziała do mnie Biedronsia

-to ścigamy się do wieży Eiffla-i tak byłem przed nią

-szybki jesteś

-dziękuje

-co teraz robimy-spytała mnie

-możemy tak posiedziec i porozmawiać

-niech ci będzie, ale nadal nie moge uwierzyć że jesteś Czarnym Kotem. Byłeś taki pewny siebie i starnie we mnie zakochany

-Marinette-

Zanim zdążyłam dokończyć zdanie Adrien mnie POCAŁOWAŁ! <3 Nie mogłam się od niego oderwać. On całował tak ze normalnie brak mi słów, brak mi słów. Chwile tak trwaliśmy. Gdy się oderwaliśmy bardzo się zarumieniłam.

-ładnie się rumienisz

-d-dziękuje-siedzieliśmy na wieży tak jeszcze kilka godzin. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Nim się obejrzałam było już ciemno ale nam się nie śpieszyło

-ciekawe co mi zrobi ojciec gdy wróce do domu

-nie wiem może nic. Może tego nie widział-zaśmiałam się

-taa...-poszurał mnie po głowie

-ej!-uśmiechnełam się

-no co?

-nic. Co teraz robimy?

-może pozwiedzamy?-opowiedział mi pytaniem

-nawet nie zły pomysł-ruszyliśmy w strone Luwru i zwiedzaliśmy jako bohaterzy. Chodziliśmy w tą i z powrotem. Rozmawialiśmy dużo o różnych rzeczach. Cała noc  spędziliśmy na mieście.

-już rano się zbliża-powiedział

-racja i co z tego?

-nic, tylko ci mówie

-gdzie teraz idziemy?-spytałam

-nie wiem, ty tym razem wybierasz jak też wcześniej-po tych słowach zastanawiałam się gdzie pójść tym razem ale w tym momencie nasze telefony zaczeły tak hałasować że gorzej niż na budowie wieżowca

-O F*CK ILE TEGO-MÓWIŁ TO PRAKTYCZNIE KRZYCZĄC

-racja-potwierdziłam zatykając uszy. Wtedy Adrien wziął telefon i zrzucił z wieży Eiffla (autorka~XD). Nie dziwie się, tyle co on dostał w 5 minut nie dostaje w miesiąc XD

-ale ci hałasował-śmiałam się

-taa...

-choć już-po tych słowach grzecznie poszedł za mną. Przemieniliśmy się. Ja poszłam przodem a on za mną. Skakaliśmy po dachach. W parku jak biegliśmy Kot wpadł na lampe (autorka~genialne XD). Musieliśmy przez park przebiec. Spojrzałam na niego i nie mogłam przestać się śmiać. Spojrzał na mnie jednocześnie z tym swoim FOCHEM który był jednocześnie uroczy. Biegliśmy dalej. W pewnym momencie przebiegłam koło Alyi i tylko pochałam uśmiechając się i już mnie nie było. Popatrzała na  mnie z wielkim zdziwieniem i wtedy Kot przebiegł koło niej i powiedział jedynie:

-cześć-i już go nie było, a Alya zaczeła krzyczeć:

-ej stójcie-Kotek na to

-nie, dzięki-zaśmiał się wraz ze mną

-a gdzie w ogóle idziemy księżniczko-uśmiechnąłsię cudnie

-sama nie wiem

-czyli biegniemy bez sensu

-w pewnym sensie-wkońcu stanełam a Kot się wywalił

-oj Kotek robi fikołki-śmiałam się

-nie przeginaj!

-wybacz :3

-dobra, a w ogóle co robimy

-nwm

-oj Biedronsiu

-no co?

-nic-uśmiechnął się (autorka~dużo się uśmiechają). Byliśmy na jakimś budynku, był wieczór. Przemieniliśmy się. Wtedy mój telefon na to zareagował hałasem jak na budowie...

-kilka miesięcy później-

-Marinette-

Mineło trochę czasu. Ja i Adrien postanowiliśmy wrócić do szkoły. Był czerwiec, no dokładniej koniec maja. Gdy weszliśmy na teren szkoły Alya podbiegła do mnie tak szybko że nie wiem kiedy, mówiąc:

-wkońcu, wkońcu wróciliście. Jak się ciesze

-e... ja też?-powiedziałam zdziwiona. Adrien zareagował na to śmiechem.

-po lekcjach-

Rozmawiałam z Adrienem, Nino i Alyą. Po rozmowie każdy ruszył w swoją drogę.

-na zajutrz-

-Adrien-

Leżałem na łóżku rozmyślając gdzie mój ojciec  i Nathalia. Wtedy Plagg na to:

-gdzie mój se!-ja na to wybuchłem śmiechem

-oj, Plagg!

-głodny jestem!

-ok, nikogo nie ma to idź do kuchni

-to pa-po sekundzie go nie było. Napisałem do Mari. Była około 7:30. CHWILA! 7:30! No nie! Krzyknąłem:

-Plagg chodź! Zaraz się spóźnimy

-okey-po jego słowach szybko skaczyłem z łóżka. Po około 15 minutach. Goryl zawiózł mnie do szkoły, cudem zdążyłem. Teraz była wychowawcza. Nauczycielka weszła do klasy z jakimś uczniem:

-dzieci to jest Kris. Będzie chodził z wami do klasy. Oraz wycieczka klasowa odbędzie się za tydzień. Jedziemy nad morze na 5 dni-po słowach pani klasa krzyczała z radości. Pani się zaśmiała. 

-Marinette-

Szturchnełam Adriena by się do mnie odwrócił:

-ej, nie musisz mnie bić

-wybacz, a tak do rzyczy jedziesz?

-pewnie, a ty-spytał zielonooki

-no oczywiście! A znasz tego nowego?

-nie-po lekcji gadałam z Adrienem. Wtedy Nino zabrał blondyna i o czymś z nim gadał. Wtedy podszedł do mnie nowy:

-hej, ty jesteś Marinette, tak?

-tak i hej-rozmawiałam z nim chwile a on się mnie spytał:

-ej, a bys się ze mną umówiła?

-nie mogę

-dlaczego?

-bo mam chłopaka

-a, okey to ja juz pójdę-zrobiło mi się jego żal ale nie mogłam nic zobić

-tydzień później-

Był dzień wycieczki. Adrien obiecał że po mnie przyjedzie. Mieliśmy być pod szkoła o 7:00

-Marinette wstawaj jest już 6:35

-co, jak?-zerwałam się, umyłam i zjadłam śniadanie. Wziełam walizkę i wybiegłam z domu. Na zewnątrz czekał na mnie Adrien. Pocałowałam go na dzień dobry

-tak to ja chce się witać codziennie

-oj chciał by Kotek :3 (autorka~jak z tego wierszyka o kotku który wypił mleczko a ogonkiem zbił jajeczko)

-chciał by-zaśmiał się (autorka~z teg tekstu jestem dumna XD)

-dobra choć bo się spóźnimy-dotarliśmy chwile przed czasem. Alya i Nino byli już i czekali na nas.

-no ile możemy na was czekać-dodała Alya

-oj Alya-powiedział Nino. Podjechał autokar, wszyscy wsiedli. Siedziałam koło Alyi i gadałam z nią. Po 4 godzinach byliśmy na miejscu. Alya zaczeła mnie budzić:

-Marinette wstawaj, już jesteśmy

-co, jak, już?

-tak-zaśmiała sie Alya

-dobrze dzieci, idźcie do hotelu. Chłopaki na dole a dziewczyny u góry-po słowach pani wszyscy poszli do hotelu. Po rozpakowaniu poszłam po mego zielonookiego kotka <3. Szliśmy plażą i rozmawialiśmy. Wtedy wpadłam na Krisa:

-jezu, Kris przepraszam

-ty wredna szujo! (autorka-Kris! ZDECHNIJ UMRZYJ SPŁOŃ! właśnie tak SPŁOŃ)-wtedy Kris mnie podniusł i pobił a mego blondyna tak koplął że zrobił 2 fikołki (autorka~Kris to taki wyższy Ivan). Asrien sie podniusł i rzucił na Kris, ja spadłam na piach z podbitym okiem, złamanym nosem i jeszcze krew mi leciała (autorka~normalnie F*CK YEAH XD). Chłopaki chwile się bili. Wtedy pani podbiegła i zobaczyła co sie dzieje. Staneła przy mnie i tak patrzała. Ja pokazalam Adrienowi że pani stoi więc o tak zobił że Kris go do drzewa pzygniata i chce mu dać w twarz. Pani krzykneła:

-KRIS CO TY ROBISZ?!

-mszcze się-pani spojrzała najpierw na mnie potem na Adriena to normalnie wyglądało jak by miała zemdleć. Nie zastanawiając sie długo kobieta zadzwoniła na policie i poszła po ratowików jak tylko policja się zjawiła. Krisa wywieźli ale ajpierw kobieta musiała z nimi porozmawiać. Adrien do mnie podszedł i wziął na ręce. Spojrzałam na niego. Jego biała kurtka miała czerwone plamy, oko podbite i krew lecąca z nosa. Tak spojrzałam i myślałam że się rozpłacze. Przeszliśmy koło ogniska gdzie siedziała cała klasa, spojrzeli na nas tak zdziwieni że normalnie nawet Julece odebrało mowe. Adrien im pomachał i sie usmiechnął. Ja tylko spojrzałam tak sobie i posliśmy dalej. Za nami szedł Kris którego prowadzili policjanci a tuż za nimi pai wychowawczyni. Cała klasa patrzyła tak długo aż znikleliśmy za rogiem. Alya i Nino wstali i szybko ruszyli za nami. Ayla pytała co ssię stało a Adrien na to:

-Alya, mówiłem ci tyle razy że kiedy indziej opowiem!

-ale ja chce wiedzieć, chce!

-daj im spokój-powiedział troche zdenerwowany na Alye Nino. Szliśmy za ratownikami. Gdy weszliśmy Alya i Nino zostali wyproszeni. Alya oburzyła się, obruciła sie na pięcie i odeszła w złości. Nino ruszył za nią. Ratownicy wzieli mnie i położyli na łóżku. Zielonooki usiadł na drugi, zakładali mu gips bo Kris złamał mu reke. Kiedyś Krisa udusze. Mi opatrywali rany. Kotek patrzał na mnie z uśmiechem. 

-na zajutrz-

Obudziłam się. Spojrzałam na Adriena. Chyba od dłuższego czasu nie spał. Siedział na łóżku poturecku przeglądając telefon. Podniosłam się  i usiadłam koło niego:

-hej kotku <3

-witaj Lady-uśmiechnął się cudownie. Normalnie uwielbian jego uśmiech. Przysunełam się do niego by zobaczyć co robi. Zdążył zablokować telefon. Walnełam go w ramie. Zaśmiał się:

-Ej.

-pokaż co robisz!

-fejsa przeglądam. Spałaś długo, nie miałem co robić.

-dobra niech będzie że ci wierze -hej wiesz że ja nie kłamie

-wiem o tym

-a i uwarzaj Alya od godziy póbuje tu wejść

-ale jak wejść?

-no wiesz. Włamać się. Czasem tej dziewczyny nie kapuje-Alya wtedy zaczeła walić i krzyczeć:

-OTWÓRZCIE!

-Nie-Adrien powiedział stanowczo i jedocześnie śmiesznie. Zaczełam się śmiać

-bardzo śmieszne-dodała wkurzona Alya

-chodź ty gamoniu-zaczął krzyczeć Nino

-dobra-mruczała pod nosem Alya. Zaczełam się śmiać tak jak blondyn.

-Alyi już odwala z tym blogiem-przytaknął zielonooki

-nie przesadzaj

-a ty to słyszałaś?!-mówił do mnie praktycznie krzycząc. Siedziałam koło niego. Objął mnie ramieniem a ja się w niego wtuliłam. Patrzałam jak robi coś na telefonie. Wtedy dostał sms od Nino:

Nino~Alya nadal chce do was wejść. Dziewczyny przywiązały ją do krzesła

Adrien~do krzesła?!

Nino~taa... też na początku nie wierzyłem ale jak zobaczyłem...

Adrien~a nie lepiej było do kaloryfera? XD

Nino~niezły pomysł :p powiem im by tak zrobiły XD

Adrien~spk

-do kaloryfera? Zwariowałeś!

-to niezły pomysł

-chciał byś!

-okey

-idziemy stąd póki Alyi nie ma?

-wszędzie i zawsze z tobą-nie mogłam wytrzymać i się tak zarumieniłam że byłam czerwona

-n...o to...o ch..chod...dźmy

-to chodź księżniczko-ruszyłam za nim. Jak wyszliśmy przed drzwiami stał Nino.

-coś się stało?

-Alya nawiała i cała klasa ją szuka-Nino wybuchł smiechem

-jak uciekła od kaloryfera?-nie mogłam się postrzymać i tak się śmiałam że nie wiem (autorka~wybaczcie ale kaloryfer był potrzebny XD)

-spytaj się Rose

-no nie

Zaczeły się wakacje. Nic ciekawego nie robiłam bo nie miałam co. Taaa mam ciekawe życie. Siedziałam przy biurku szkicując następny projekt. Nic z tego nie wychodziło. Po chwili usłyszałam dźwięk mego telefonu. Podniosłam sie z krzesła obrotowego i podeszłam do szafki gdzie leżał mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. No wiadomo, dzwoni mój Koteł. Jak zwykle musiałam uśmiechać się pod nosem. Odebrałam telefon:

-halo

-hey, robisz coś dzisiaj?

-hmmmm, nie a co?

-może pójdziemy razem do kina, co ty na to?

-hmmmmmm, okay-uśmiechałam się jak głupia do sera. Jak zwykle Marinette musi śmiać się pod nosem.

-to wpadne po ciebie o 18, pasuje?

-tak, to do zobaczenia'-rozłączył się. Ale fajnie! była 12. Mam 6 godzin zanim mój misiek przyjdzie po mnie. Ale mam radoche!

...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

PRZEPRASZAM ALE MUSZE TU SKOŃCZYĆ <3 <3 <3

TO KONIEC NA RAZIE A NASTĘPNA CZĘŚĆ BĘDZIE TAKA NIE ZBYT FAJNA ALE MOŻE KOMUŚ SIĘ

SPODOBA. NIE WIEM SAMI OCEŃCIE XD UWIELBIAM WAS <3 <3 <3

PAPATKI OD LADY LUCKY <3 XD

POLSAT ŻEGNA I ZAPRASZA PO REKLAMACH XD XD XD :3 :3 :3 

P.S. PROSZĘ KOMENTOWAĆ (CHCE WIEDZIEĆ CZY SIĘ PODOBA)

DO TEGO ZAPRASZAM NA NOWĄ HISTORIE NA WATTPAD'ZIE <3

Advertisement